sobota, 10 marca 2018

JEDEN



It's been so lonely without you here
Like a bird without a song
Nothing can stop these lonely tears from falling
Tell me where did I go wrong.

Sinead O'Connor - Nothing Compares to You

Nad Wioską Ukrytą w Liściach właśnie zapadał zmierzch. Większość mieszkańców znajdowała się już we własnych domach, ciesząc się zasłużonym odpoczynkiem po kolejnym dniu pracy, spędzając czas z rodziną. Nieliczni nadal znajdowali się na ulicach, idąc do barów, spacerując lub wracając z pracy. Jeszcze mniej liczna była grupa pracujących, do której zaliczali się między innymi shinobi. W największym budynku, jakim był kolisty budynek administracyjny, stojący nieopodal monumentu Hokage, znajdował się mężczyzna. Zajmował fotel w swoim gabinecie, wciąż pracując przy biurku, na którym piętrzyła się wielka góra papierów. Mężczyzna westchnął, przebiegając wzrokiem po dokumentach, których wydawało się nie ubywać. Ręką przejechał po szarych włosach i wreszcie wlepił spojrzenie w chłopaka stojącego przed biurkiem. Jego brązowe oczy wyrażały zmęczenie, więc mężczyzna postanowił wysłać go już do domu. 
- Shikamaru, idź już. Wiem, że Temari jest w wiosce, nie chcę byś ją zaniedbywał – oznajmił szarowłosy, biorąc do ręki kolejną teczkę.
- Czcigodny, to upierdliwe, ale mamy jeszcze dużo pracy. - Nara posłał rozmówcy znudzone spojrzenie. Wziął z niego przykład i również sięgnął po dokumenty.
- Ile razy mam cię prosić, byś nazywał mnie po prostu Kakashi? Jesteśmy sami, nie musisz mnie oficjalnie tytułować. - Hokage westchnął po raz kolejny. Nadal nie mógł się przyzwyczaić do tego, że już od dwóch lat był Szóstym Hokage Wioski Liścia, przez co wszyscy zaczęli zwracać się do niego inaczej, niż wcześniej.
- No dobrze, Kakashi. Nadal sądzę, że mamy jeszcze dużo pracy.
- Może i tak, ale masz dziewiętnaście lat, jesteś młody i nie chcę byś spędził swoją młodość przy papierach, kiedy twoja dziewczyna specjalnie przybyła z Suny, by się z tobą spotkać. Sam się wszystkim zajmę. Nie musisz się martwić. 
- Mam swoje obowiązki i chcę je wypełnić. Poza tym, ty też potrzebujesz odpoczynku, nie zostawię cię z całą papierkową robotą samego. 
Kakashi chwilę się zastanowił, po czym zaproponował:
- Więc zróbmy tak, że teraz sobie pójdziesz do Temari, która na pewno już na ciebie czeka, a kiedy ona wyjedzie spowrotem do Suny, przyjdziesz tutaj i odrobisz wszystko.
- Jesteś strasznie kłopotliwy... Później będzie jeszcze gorzej, bo... - Shikamaru nie zdążył powiedzieć czegoś więcej, bo do drzwi ktoś zapukał. Po usłyszeniu zgody na wejście, w gabinecie pojawił się członek ANBU. Kakashi natychmiast spoważniał i gestem ręki zachęcił go do mówienia, co ten szybko uczynił.
- Czcigodny, oddział, który wysłałeś ostatnio na misję zwiadowczą, został znaleziony niedaleko wioski. Trafili do szpitala. Nie było z nimi żadnego kontaktu, wszyscy są nieprzytomni. 
Kakashi i Shikamaru spojrzeli po sobie, zaniepokojeni. Tylko jeden oddział został ostatnio wysłany. A należeli do niego Sai, Ino i Choji. Szarowłosy odesłał członka ANBU, po czym szybko skierował się do drzwi. To samo uczynił brązowowłosy. Ino i Choji należeli do jego dawnej drużyny, był z nimi bardzo zżyty. Po śmierci Asumy, ich mistrza, wzajemnie się wspierali, zacieśniając jeszcze bardziej więzi. Natomiast Sai... Od jakiegoś czasu również uważał go za wspaniałego przyjaciela. Po wojnie czarnowłosy chłopak zbliżył się do blondynki, a ta wciągnęła go do ich paczki. Sai zaczął w końcu ukazywać uczucia, co wszyscy przyjęli z wielką radością. 
Hatake zaczął się zastanawiać, co się mogło stać na misji. Wysłał na nią siedmu dobrze wyszkolonych ninja, czterech członków ANBU oraz Ino, Saia i Chojiego, wszyscy byli na poziomie jonina. Wcześniej dotarły do niego pogłoski, że w Kraju Ognia kręcą się podejrzani ninja. Nie wiadomo było, z jakiej wioski pochodzą, atakowali podróżnych, a wracający z misji shinobi informowali o uczuciu bycia obserwowanym. Postanowił więc wysłać silnych ninja, by przeszukali okolicę, co jak widać, nie skończyło się dla nich dobrze. 
Czym prędzej pobiegli do szpitala, by ocenić stan rannych. Po wejściu do środka od razu natrafili na chaos, jaki panował na głównym korytarzu. Pielęgniarki rozdzielały się, biegnąc do różnych sal, lekarze wykrzykiwali polecenia. Pacjenci, którzy najpewniej wcześniej szli korytarzem, teraz przyciskali się do ścian, nie chcąc przeszkadzać osobom ratującym życie. Na podłodze widzieli krew, było jej bardzo dużo. Ciągnęła się po całym korytarzu, aż zniknęła za drzwiami jednej z sal operacyjnych. W tej chwili nie było żadnej osoby, która udzieliłaby im szczegółowych informacji. Wszyscy lekarze zajmowali się przybyłym oddziałem. Recepcjonistka patrzyła na czerwone plamy na ziemi. Wyglądała, jakby miała zaraz zemdleć. Hatake podszedł do niej, a kobieta spojrzała na niego z zaskoczeniem. 
- Proszę powiedzieć, czy wie pani cokolwiek o shinobi, którzy tutaj trafili? - zapytał. Przez chwilę nie odzywała się, próbując zrozumieć, o co ją pyta. Odpowiedziała dopiero wtedy, kiedy wyszła z szoku.
- Tak, Szósty, wiem. Trafiło tutaj siedem osób. Wszyscy wyglądali źle, bardzo źle. Shizune-sama krzyczała, że niektórzy zostali otruci. Widziałam też, że kilku było poważnie rannych. Między innymi Ino-sama. Ta krew, którą pan widzi, w większości należy do niej. To nią zajęła się pani Shizune. Jej stan jest najgorszy. Tylko pan Sai miewa się dobrze. Kiedy go zobaczyłam, miał już otwarte oczy. Był przytomny, więc jeśli Czcigodny chce, to jest w sali 32. Zajął się nim pan Soichiro. 
Nie trzeba im było dwa razy powtarzać. Natychmiast udali się do tej sali. Zauważyli doktora, który właśnie z niej wychodzil. Nie zatrzymał ich, dał im zgodę na wejście i porozmawianie z pacjentem. Młody lekarz wiedział, że Sai był teraz jedynym możliwym źródłem informacji, a Hokage musiał działać, by zadbać o bezpieczeństwo wioski. 
Weszli do sali i zobaczyli chłopaka. Był bardziej blady, niż zwykle, o ile to w ogóle możliwe. Przykryty białą płachtą, patrzył w sufit, ale kiedy Hatake i Nara weszli, od razu na nich spojrzał i westchnął.
- Co z resztą? Nikt nie chce mi nic powiedzieć – zapytał. Był mocno zmartwiony. Kiedy tracił przytomność, jego dziewczyna, Ino, właśnie obrywała od przeciwnika, a kiedy się obudził, ona już dawno była na sali operacyjnej. 
- Nie wiemy za wiele, wszyscy w tej chwili są w trakcie zabiegów. Tylko ty jesteś przytomny – stwierdził brązowowłosy. Zastanawiał się, czy powiedzieć mu o stanie Ino, ale doszedł do wniosku, że nie będzie go niepotrzebnie niepokoił. Zajęła się nią Shizune, wybitny medyk, uczennica Piątej Hokage, więc Yamanaka była w dobrych rękach. A przynajmniej miał taką nadzieję. 
- Powiedz nam, co tam się wydarzyło – poprosił Kakashi. Sai zerknął na niego, wytężając umysł do pracy. Zaczęła go boleć głowa, kiedy próbował przypomnieć sobie wydarzenia, które miały miejsce jeszcze niedawno. Pamiętał, że dostał mocno w głowę i stracił przytomność. A wcześniej walczył. Wszyscy walczyli. Opowiedział Hokage, jak wpadli w pułapkę zastawioną przez nową organizację, którą mieli za zadanie wytropić. Przeciwnicy już na nich czekali. On walczył z mężczyzną, który posługiwał się dźwiękiem. Ino walczyła z kobietą, która dzierzyła dwa miecze. Nie znał umiejętności reszty. Kiedy doszło do walk, zostali rozdzieleni. Wrogowie o to zadbali. Słyszał jednak wybuchy w miejscu, w którym powinien być Choji. Martwił się o przyjaciół, ale jego przeciwnik był potężny. Nie mógł dołączyć do innych, bo ten go dobrze pilnował. Nie chciał jednak zabić ninja Konohy. On się nim bawił. Do czasu, kiedy usłyszał przeraźliwy krzyk Ino. Sai natychmiast zwrócił się w jej stronę, chcąc pomóc, ale wtedy właśnie został uderzony przez wroga, który nie chciał mu dać możliwści odejścia. Przez to stracił przytomność i nie wiedział nic więcej. Teraz chciał wiedzieć, co było z jego ukochaną, więc o to zapytał. 
- Wiemy tyle, że nie jest z nią dobrze. Podobno została otruta... Tak, jak reszta. - Kakashi nie chciał spojrzeć mu w oczy. Wiedział, że chłopak cierpiał, bo jego ukochana była w ciężkim stanie. Nie chciał jednak go okłamywać, bo Sai zasługiwał na prawdę. 
Do sali wszedł jeden z lekarzy, a kiedy dostrzegł Hokage, natychmiast do niego podszedł. Najpierw spojrzał na Shikamaru, potem na chłopaka leżącego na łóżku. Hatake dał mu sygnał, by mówił. 
- Shizune-sama potwierdziła obecność trucizny u dwóch członków ANBU, Goemona i Eijiro, a także u Ino i Chojiego. Ta dziewczyna jest również mocno poraniona, straciła ogromną ilość krwi. Jej stan jest najgorszy. Zajmuje się nią pani Shizune. Dostarczyła jej krwi, pobrała próbkę trucizny i zleciła zbadanie jej składu. Kiedy wyleczy rany, dołączy do oddziału, który się tym zajmuje. Choji jest mocno połamany, ale nie grozi mu śmierć. Ma złamanych kilka kości w lewym nadgarstku, kilka żeber, miednicę, a także kość piszczelową. Jego przeciwnik musiał nim solidnie rzucać. Atasuke jest ciężko poparzony. To oparzenia III stopnia, zajmują one około trzydzieści procent całej powierzchni ciała. Strasznie cierpiał, więc podaliśmy mu leki, po których natychmiast zasnął. Natomiast Botan ma potworne obrażenia wewnętrzne, nie mamy pojęcia, co mogło je spowodować. Zajmuje się nim kilku lekarzy, leczą narządy, które są najbardziej poszkodowane, czyli płuca, wątroba i nerki. Goemon i Eijiro prócz trucizny są tylko lekko poobijani... A pan Sai ma niegroźne rany oraz lekkie wstrząśnienie mózgu. To przez uderzenie w głowę. Więcej informacji nie jestem w stanie udzielić. Najprawdopodobniej, dopiero kiedy pani Shizune zajmie się rozpracowywaniem trucizny, będzie można powiedzieć coś więcej. 
Kakashi kiwnął głową, już wymyślając w głowie plan.
- Na razie nic tu po nas. Idziemy, Shikamaru - odezwał się, a po chwili zwrócił się również do lekarza. - Dziękuję. Jeżeli będzie wiadomo coś więcej, będę u siebie w gabinecie. Proszę mnie na bieżąco informować. 
Hatake wyszedł z sali, a chwilę po nim zrobił to samo Shikamaru, który powiedział jeszcze kilka słów do przyjaciela. Idąc korytarzem obaj widzieli, jak sprzątaczki zajmowały się pobojowiskiem na korytarzu. Ścierały krew, która znajdowała się na podłodze. Krew należącą do Ino. 

****

Znajdował się w swoim gabinecie, opierał się o parapet i spoglądał przez okno na całą wioskę. Minęły dwa dni, dwa cholerne dni, a wciąż nic się nie poprawiło. Czwórka jego shinobi wciąż leżała w szpitalu i powoli umierała. Nikt nie wiedział, jakiej trucizny użyto w walce przeciwko ninja z Konohy. Shizune nie potrafiła im pomóc. Nikt nie potrafił.
Była uczennica Piątej eksperymentowała, próbując coś zrobić. Tworzyła kolejne mieszanki ziół, które miały pomóc, ale faktem było to, że kobieta nie znała kilku składników trucizny. To było jak szukanie igły w stogu siana. W dodatku szklarnia powoli traciła swoje zasoby. Po wojnie wciąż potrzebne były rośliny, więc wszystkie zapasy znacząco się uszczupliły. Ich sytuację choć trochę poprawił anonimowy darczyńca, który co jakiś czas przysyła im brakujące zioła.
Kakashi był wściekły. Oskarżał się, że przez jego głupotę umrą ludzie młodzi i utalentowani. Nie podejrzewał, że organizacja, która zaczęła sprawiać im kłopoty, będzie tak potężna. A powinien był zwrócić uwagę na dawane mu sygnały. Popełnił błąd i teraz płacili za niego inni. Postanowił naprawić sytuację, dlatego dwa dni temu, kiedy wrócił do siedziby Hokage, wysłał na poszukiwania ninja, którzy mieli za zadanie znaleźć wrogów i uprowadzić jednego z nich. Postanowił przekazać go w ręce Ibikiego Morino, który miał przeprowadzić przesłuchanie, w celu wyciągnięcia informacji o użytej truciźnie. 
Ninja, których w tym celu wysłał, również nie wracali, a otrzymał ważną informację, która mogła zmienić wszystko. 
Zdziwił się, kiedy otrzymał list pochodzący z Kraju Błyskawic, od przywódcy Wioski Ukrytej w Chmurach, ale kiedy odczytał zawartą w nim informację, zrozumiał od razu. Po objęciu stanowiska Hokage, Kakashi wysłał do innych Kage prośbę, by poinformowali go, kiedy w ich wioskach zostanie zauważona różowowłosa dziewczyna. Nigdy nie widział kobiety, która miałaby, tak jak Sakura Haruno, taki kolor włosów. 
Raikage napisał, że wiele osób widziało ją w Kumogakure. Przez chwilę nie mógł w to uwierzyć, ale był to pierwszy taki list, który otrzymał po tych dwóch latach. Nigdy wcześniej żaden z Kage nie przekazał mu takiej informacji. Chwilę po zakończeniu wojny, kiedy Sakura uciekła z pola walki, Naruto i reszta przyjaciół dziewczyny rozpoczęła jej poszukiwania. Zajęło im to miesiące, ale nikt nigdzie nie mógł im czegoś o niej powiedzieć. Wyglądało tak, jakby dziewczyna zapadła się pod ziemię. Co niektórzy drwili, że prawdopodobnie Sakura Haruno jest już martwa i jedynym miejscem, gdzie mogą ją znaleźć jest ziemia, w której została zakopana. Naruto oczywiście w to nie uwierzył, ale faktem było to, że słuch o niej zaginął. Po kilku miesiącach poszukiwania zostały zakończone, a Uzumaki nie mógł się z tym pogodzić. Jego przyjaciółka zniknęła, a przyjaciel podróżował po świecie i nikt nie wiedział, gdzie on jest. Drużyna Siódma się rozpadła. 
Ale któregoś dnia, miesiąc temu, w wiosce pojawił się Sasuke Uchiha oraz jego brat, Itachi. Zakończyli swoją podróż i poprosili o zgodę na zamieszkanie w Wiosce Liścia, ich rodzinnej wiosce. Wielu mieszkańców miało z tym problem, ale on, jak i Naruto, natychmiast się na to zgodzili. Po wojnie bracia Uchiha zostali uniewinnieni za ich zasługi i wkład w zwycięstwo, więc nie było przeciwwskazań do udzielenia im zgody. Mieszkańcy musieli pogodzić się z faktem, że od tej chwili po ulicach wioski mogli chodzić ludzie, którzy jeszcze niedawno uchodzili za przestępców na światowym poziomie. W końcu Sasuke zaatakował Kage podczas ich szczytu, w tym Raikage, który przez niego utracił rękę oraz Killera Bee, Jinchūriki Ośmioogoniastego Gyūkiego. Na szczęście okazało się, że młody Uchiha złapał tylko klona Killera Bee, w przeciwnym razie Akatsuki wyciągnęłoby Bijuu z jego właściciela, co natychmast spowodowałoby jego śmierć. 
Natomiast Itachi zamordował cały swój klan, za wyjątkiem brata, przez lata należał do Akatsuki, zbrodniczej organizacji, w której znaleźli się mordercy klasy S. Stał się poszukiwanym ninja, umieszczonym w Księdze Bingo. Cały świat shinobi pragnął jego śmierci. Hatake rozumiał strach mieszkańców, ale rozumiał również chęć powrotu do wioski braci Uchiha. Itachi dla dobra wioski poświęcił nie tylko siebie, ale również i klan. Miał prawo zamieszkać w miejscu, dla którego tyle poświęcił.
Czekał na powrót braci Uchiha oraz Uzumakiego, których wysłał na poszukiwania ninja z wrogiej organizacji. Byli jego najlepszymi ludźmi, więc nie musiał martwić się o ich zdrowie. W końcu Naruto i Sasuke byli bohaterami minionej wojny, osiągnęli szczyt możliwości, o jakich mógł tylko pomarzyć każdy inny ninja. Pokonali Kaguyę Ōtsutsuki, matkę Mędrca Sześciu Ścieżek, która była pierwszą osobą na ziemi, posługującą się chakrą. Natomiast Itachi był geniuszem, który rodził się raz na pokolenie.
Hatake usłyszał pukanie do drzwi, więc natychmiast zaprosił osoby, które za nimi stały. Do pomieszczenia wszedł Naruto, a zaraz za nim Itachi i Sasuke. Po wyrazie ich twarzy Kakashi natychmiast mógł stwierdzić, że nikogo nie znaleźli i wracali z pustymi rękoma.
- Kakashi-sensei, dlaczego przerwałeś naszą misję i kazałeś nam wracać? Gdybyśmy mieli jeszcze trochę czasu, na pewno udałoby nam się kogoś znaleźć! - Naruto nie dał dojść szarowłosemu mężczyźnie do słowa i natychmiast zaczął krzyczeć. Kakashi przywitał się najpierw z pozostałą dwójką i dopiero po chwili odrzekł nadpobudliwemu blondynowi:
- Nie krzycz, Naruto. Mała zmiana planów, ale na razie nic wam nie powiem. Usiądźcie, musimy poczekać na resztę. 
- Jaką resztę? O co chodzi? - zapytał Naruto, nic nie rozumiejąc. 
- Wezwałem do siebie innych. Macie misję, ale wszystko wam wyjaśnię, kiedy dotrą tutaj także oni - wyjaśnił Hatake, po czym westchnął.
Mężczyźni posłuchali rady i usiedli na kanapie, która stała pod ścianą, w kącie. Nie musieli jednak długo czekać. Do gabinetu Hokage zaczęli przybywać inni ninja. Hinata, Shikamaru, Kiba i Shino stanęli przed biurkiem, a po chwili dołączyła do nich pozostała trójka. 
- Dziękuję za tak szybkie przybycie. Wiem, że jest już późno, a niektórych z was ściągnąłem z ważnej misji – rzekł Kakashi, spogladając w oczy Naruto – ale otrzymałem informację. Pochodzi od samego Raikage. Jak wiecie, osobiście poprosiłem wszystkich Kage, by powiadomili mnie, kiedy w ich wioskach zostanie zauważona Sakura. I właśnie o tym mi napisał. Była wczoraj w Wiosce Ukrytej w Chmurach.
Naruto aż podskoczył w miejscu, zaskoczony. Po dwóch długich latach będzie mógł spotkać swoją przyjaciółkę, którą kochał jak siostrę. Tak, siostrę. Zawsze wydawało mu się, że to właśnie Sakura będzie stała przy jego boku, jako jego żona i matka jego dzieci, ale jakiś czas temu bardzo zbliżył się do młodej dziedziczki klanu Hyuga, która po odejściu różowowłosej wspierała blondyna. Teraz to właśnie Hinatę widział w roli, którą dawniej przypisywał swojej koleżance z drużyny. Ponadto, Naruto zrozumiał, że Sakura od zawsze była zakochana w ich przyjacielu, Sasuke. Choćby nawet dalej czuł coś do dziewczyny, ona go nigdy nie wybierze. Teraz blondyn chciał, by Sasuke wreszcie odwzajemnił uczucie, którym Haruno darzyła go od lat.
Reszta ninja zareagowała podobnie. Wszyscy byli zaskoczeni. Pierwszy raz zdarzyło się, by dziewczyna nie postąpiła ostrożnie. Pokazała się w jednej z większych wiosek, a z jej wyglądem na pewno była rozpoznawalna. 
Itachi doszedł do wniosku, że musiała się ukrywać albo unikała większych wiosek. Uchiha dziwił się dziewczynie. Był na froncie i widział, jak leczyła wielu ludzi. Po tym, jak umarła Tsunade, Sakura oskarżyła siebie samą za jej śmierć i uciekła. Nikt, kto widział ją w trakcie walki z klonami Dziesięcioogoniastego i chwilę po tym, kiedy wezwała Katsuyu, nie sądził, że była ona winna śmierci Piątej Hokage. Tsunade wkroczyła na pole walki i zaczęła leczyć walczących, wspomagając młodą kunoichi. To prawda, że Senju zmarła przez brak chakry, ale nikt nie mógł przewiedzieć, co będzie w przyszłości. Później Piąta przypłaciła swoją decyzję własnym życiem, a rozpacz odebrała Haruno zdolność logicznego myślenia, przez co sądziła, że to ona jest winna. Została zabrana przez swoich przyjaciół i nie reagowała na żadne wołania. Najgłośniej wołał Naruto, który strasznie źle przeżył odejście przyjaciółki. Bracia Uchiha nie widzieli wszystkiego dokładnie, bo jakiś czas później ruszyli w podróż, ale najgorszy moment mogli dostrzec. Naruto popadł w otępienie. Nie jadł, nie pił. Jedyne co robił, to szukał dziewczyny. Poszukiwania zajęły mu miesiące, przetrząsnął większość państw w zdłuż i wszerz. Większość, bo niektóre z nich nie były dla nikogo dostępne. Nie znalazł jej nigdzie. Niektórzy zaczęli z niego drwić mówiąc, że jednego przyjaciela nie mógł powstrzymać od ucieczki, a teraz to samo stało się z jego przyjaciółką. 
Naruto doskonale pamiętał ludzi, którzy przyszli po nią, kiedy cierpiała nad zwłokami swojej mentorki. Zapamiętał ich twarze, by mógł ich rozpoznać w chwili, kiedy zdarzy mu się minąć ich gdzieś na ulicy. Zaczął patrzeć na każdą twarz, którą widział, mając nadzieję, że któraś będzie należała do nich albo do jego przyjaciółki. Ale żadna nie należała.
Po upływie roku, Naruto zaczął rozumieć, że ona najprawdopodobniej już nie wróci. Jeśli nie wróciła do tego momentu, to dlaczego miała wracać teraz? Blondyn miał nadzieję, że dla niego i dla reszty przyjaciół, ale powoli zaczął tracić tę nadzieję i zaczął zauważać inne rzeczy. Wszyscy się o niego martwili. Hinata ciągle była blisko niego, opiekowała się nim, a on przypomniał sobie, jak wyznała mu kiedyś miłość. Dla niego starała się walczyć z Painem, kiedy ten zaatakował wioskę, ale wszyscy doskonale wiedzieli, jak ta walka miała się skończyć. Dziewczyna nie była tak potężna, jak przywódca Akatsuki, więc szybko przegrała. Obrażenia, jakie zadał jej przeciwnik, spowodowały wybuch gniewu Uzumakiego i uaktywnienie się chakry Dziewięcioogoniastego, co uratowało wioskę. Mimo przegranej, działania Hinaty zasługiwały na uznanie. Blondyn zaczął ją zauważać. Z radością patrzył, jak przychodziła do niego, jak nieśmiało się uśmiechała, kiedy na niego patrzyła. Chciał, by nadal to robiła, więc przez jakiś czas udawał swój zły stan. Później, kiedy zebrał się już na odwagę, sam zaprosił ją na ramen, a młoda kunoichi była wniebowzięta. Zaczęli się spotykać. Teraz planował oświadczyć się swojej ukochanej.
- To tyle? Będziecie stać z otwartymi ustami, czy w końcu coś powiecie? - zapytał Kakashi, uśmiechając się pod maską. Wiedział, że wiadomość, którą przekazał, spodowoduje zaskoczenie, ale nie sądził, że aż takie. Nawet Sasuke wydawał się być poruszony. Od Naruto oczekiwał czego innego. Teraz z rozbawieniem patrzył na otwarte usta chłopaka, jego wytrzeszczone oczy i zastygłą sylwetkę. Po jego komentarzu wszyscy się otrząsnęli. - Świetnie. Po tym, jak pozbieraliście już swoje buźki z podłogi, mogę wam powiedzieć, że ruszacie natychmiast. Teraz idźcie do swoich domów, weźcie potrzebne rzeczy i natychmiast po tym macie udać się pod główną bramę. Będę tam na was czekał, muszę wam powiedzieć jeszcze kilka rzeczy. Do dzieła!
Shinobi natychmiast wysłuchali polecenia i skierowali się szybko do swoich domów. Itachi i Sasuke biegli razem. Starszy postanowił wypytać młodszego o różowowłosą dziewczynę:
- I co o tym myślisz? - zapytał.
- A co mam myśleć? Sakura ma pomóc w wyleczeniu otrutych ninja, i to tyle – odparł Sasuke, nawet na niego nie patrząc.
- Nie o to pytam. Chcę wiedzieć, co myślisz o tym, że do wioski wraca twoja przyjaciółka, która przez lata była w tobie zakochana. Może nawet nadal jest.
Sasuke zmarszczył brwi, niezadowolony, że Itachi o tym wspomina. 
- Nie obchodzi mnie to. Wie doskonale, że nic do niej nie czuję – przypomniał, po czym przyspieszył, zostawiając brata w tyle. Ten westchnął, po czym ruszył przygotować się w końcu na misję.
Pod bramę główną przybyli jako ostatni, ale nic dziwnego, w końcu mieszkali teraz w domu, który mieścił się na obrzeżach miasta. Ich dawna rezydencja nie nadawała się jeszcze do zamieszkania. W posiadłości klanu Uchiha nadal trwał remont.
Szósty skinął głową, widząc ich, po czym zaczął mówić: 
- Jak zapewne zdążyliście się domyślić, waszym zadaniem jest znalezienie Sakury Haruno i przyprowadzenie jej do wioski. Jest ona medykiem, który najprawdopodobniej będzie umiał stwierdzić skład trucizny i przyrządzić na nie antidotum. Musicie sprowadzić ją za wszelką cenę, dlatego macie moje pozwolenie na użycie siły, jeżeli nie zgodzi się na dobrowolną pomoc – powiedział, widząc zdziwienie w oczach ninja. - Nie dziwcie się. Ostatni raz widzieliśmy ją dwa lata temu, nic o niej teraz nie wiemy. Dlatego oprócz Shikamaru, który będzie dowódcą, Hinaty, Kiby i Shino, tropicieli, do drużyny należą też Naruto, Itachi i Sasuke. Jeden tropiciel przypada na jednego z was. Takie będą podziały, kiedy już dotrzecie na miejsce. Shikamaru dołączy do jednego z oddziałów. I bardzo was proszę, postarajcie się. Wiem, że doskonale o tym wiecie, ale od powodzenia tej misji zależy życie naszych towarzyszy.
- Czcigodny! - Usłyszeli, jak ktoś krzyczy z oddali. Po krótkiej chwili zauważyli, jak z ciemności wyłania się blady, czarnowłosy chłopak. - Proszę pozwolić mi z nimi iść.
- Sai – zdziwił się szarowłosy. - Nie powieneś teraz leżeć w szpitalu?
- Nic mi nie jest. Wypisałem się na żądanie – wyjaśnił chłopak, po czym wygiął się do przodu, w lekkim ukłonie. - Bardzo proszę, zależy mi na tym.
Kakashi zastanowił się chwilę, po czym zdecydował:
- Zgadzam się. Pójdziesz w roli tropiciela, będziesz należał do oddziału z Shikamaru.
Sai podziękował i ustawił się obok przyjaciół. Naruto uśmiechnął się do niego szeroko, Shikamaru posłał mu znudzone spojrzenie, Kiba strzelił go lekko w plecy, a Hinata posłała mu nieśmiały uśmiech. Na braci Uchiha i Shino nie zdążył spojrzeć, bo dostali od Hokage polecenie wymarszu. Natychmiast je wypełnili, kierując się w stronę Kraju Błyskawic. 

Ten obrazek w ogóle nie pasuje do rozdziału, ale nie mogłam się powstrzymać i go wrzuciłam. :)

26 komentarzy:

  1. Pierwsza! Cholera, zawsze chciałam to powiedzieć... Zgodnie z obietnicą jestem. Pochłonęłam ten rozdział i mam niedosyt.
    Ale po kolei, bo obiecałam, że następny komentarz będzie mniej chaotyczny :) Zacznę od tej mniej przyjemnej strony, czyli od błędów. Nie ma ich wiele, masz świetny, lekki styl i pięknie budujesz ciekawe opisy. W oczy rzuciły mi się jednak dwie drobnostki.
    1) 30% - podobnie jak godziny i inne liczby, powinno być to zapisane słownie (trzydzieści procent)
    2) w kwestii "- [...] Idziemy, Shikamaru. - odezwał się [...]" kropka po imieniu jest zbędna. To jest jakby jedno zdanie razem z tym odzywaniem, a pauza robi za łącznik.
    Była chyba gdzieś jeszcze po drodze jedna literówka, ale głowy nie dam, bo nie mogę znaleźć. A może to brakujący przecinek...?
    Nie wiem, bo się właściwie nie skupiałam na tekście jako szeregu znaków, tylko na tekście, jako słowach złożonych w historię. Wspaniałą historię :) Bardzo mi się podoba, że oprócz opisywanych bohaterów wspominasz o innych. Na przykład to takie naturalne i sympatyczne, że przy papierkowej robocie Kakashi zamienił kilka słów z Shikamaru o Temari. Albo bardzo urocza była ta wstawka o początkach Ino i Saia. W ogóle jakoś ich ostatnio bardzo polubiłam :)
    Ciągle nie mogę się przyzwyczaić (no dobra, to dopiero pierwszy rozdział!), że Itachi żyje :D W opowiadaniach osadzonych w świecie ninja to w sumie rzadkość, że starszy z braci Uchiha żyje i jeszcze stoi po stronie wioski. Ale to naprawdę fajne :) Już mi się podoba :D
    Jestem ciekawa, jak pokierujesz dalej bohaterami. Czy przerzucisz się już na Sakurę, czy jeszcze ukarzesz wyprawę z punktu widzenia tej zacnej ekipy...
    W ogóle pod koniec rozdziału pomyślałam sobie, że świetnie idzie Ci opisywanie nie tylko poszczególnych sytuacji, ale też wpasowywanie ich w całokształt, w realia tego świata.
    Podziwiam, życzę weny i czekam na rozdział drugi ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, zapomniałabym! Facewall jest cudowny, śmiechłam solidnie :D

      Usuń
    2. Wiedziałam, że czegoś nie wypatrzyłam. xd Kilka razy sprawdzałam rozdział i za każdym razem znalazłam jakąś literówkę, brak przecinka itd. Już poprawiłam błędy, które wskazałaś. :D Zupełnie nie wiem, dlaczego napisałam tutaj 30%. Przecież wiem, że tak się nie pisze. xd To samo z tą kropką. ^^
      Ja również lubię takie wstawki, dlatego będą one u mnie częściej. Nie tylko Itachi i Sakura będą tutaj parą. Zamierzam wrzucić tutaj jeszcze kilka scen czy wspomnień z innymi. :P
      A jaką mi radość sprawia pisanie o żyjącym Itachim. :D Ciągle mam tylko ochotę pisać o jego reakcji na coś, choć jest to zupełnie niepotrzebne. xd
      Zdradzę, że Sakura pojawi się dopiero w czwartym rozdziale, czyli jeszcze trochę sobie na nią poczekacie. ;)
      Cieszę się, że według ciebie mi się to udaje. Mam nadzieję, że świat ninja mnie nie pokona i nie napiszę czegoś absurdalnego. Ostatnio chyba mnie nawet koleżanka zaczęła nienawidzić. xd Nie oglądała nigdy Naruto i nie zna tego uniwersum, a ja ją męczyłam o pomoc w sprawdzaniu logiki. ^^
      Miałam na ten rozdział przygotowany inny obrazek, ale jak zobaczyłam ten, to od razu wiedziałam, że go wrzucę. :)
      Dziękuję za komentarz. :D
      Pozdrawiam ciepło. :P

      Usuń
    3. Heh, nie przeszkadza mi czekanie na Sakurę :D W końcu to główna bohaterka, więc prędzej czy później się pojawi - o to jestem spokojna. I to nawet fajnie, że najpierw pokażesz część wydarzeń z innej perspektywy :)
      Co do obrazków, to wiem jak to jest :D Też zamierzam wrzucać grafiki pod kolejnymi rozdziałami i ostatnio szukałam pasującej do notki 3, a tu lipton. Nic mi nie pasuje, a nawet jak pasuje, to wolę inne... Więc stwierdziłam, ciul, nie będę wrzucać ilustracji do treści, tylko obrazki, które mnie zachwyciły lub rozbawiły, żeby podzielić się radością z innymi :D

      Usuń
    4. U mnie to samo z obrazkami. :P Na tę chwilę mam zapisanych już jakieś 600... Zastanawiam się, co ja z tym zrobię. Do rozdziałów tego nie wrzucę. xd

      Usuń
    5. Ja je gromadzę na we♥it, bardzo fajna stronka. Polecam :)

      Usuń
    6. A ja na pinterest. Również polecam. :)

      Usuń
  2. Jako,że jestem istotą raczej baardzo miłą i zazwyczaj pełnię rolę takiej dobrej cioci,to nie chce ci wypisywać minusów i błędów. Dla mnie liczą się plusy,zwłaszcza,że one przeważają. Rozdział ma idealną długość- nie męczyły mi się oczy,kiedy go czytałam. Kolejna sprawa to opisy sytuacji. Robisz to płynnie,przechodząc od jednej do drugiej sprawy, nie powodując chaosu. Poza tym bardzo podoba mi się twoja koncepcja,bo wychodzi poza schemat. Mamy tutaj głównych bohaterów mangi/anime,ale dodatkowo jest tutaj kilka nowych postaci wzbogacających twoje opowiadanie. Dzięki temu, opowiadanie nie jest przewidywalne. Ten rozdział jest serio bardzo dobry: nutka tajemnicy i smutku towarzyszących po wojnie i zniknięciu Sakury, troszkę takiej nostalgii a także wątki (!) miłosne.
    W pewnym sensie przypominasz mi mnie. Widać,że kochasz to co robisz, masz pomysł i jesteś kreatywna. Tyle,że tobie o wiele lepiej idzie pisanie. Myślę,że potrzebujesz jeszcze troszkę czasu na to,żeby stać się niemal perfekcyjna. Jestem niemal pewna,że z rozdziału na rozdział będzie lepiej i lepiej. Mocno wierzę w to,że doprowadzisz to opowiadanie do samego końca,a ja w Epilogu napiszę Ci,że jestem z Ciebie dumna. Rozwijaj się dalej w pisaniu,trzymam za ciebie mocno kciuki :3
    Pozdrawiam i buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi możesz mówić wszystko prosto w twarz, bo jeśli wiem, co zrobiłam źle, to mogę to poprawić. Także, jeżeli zauważyłaś gdzieś błąd, to śmiało pisz. :P
      Zastanawiałam się właśnie, czy rozdział nie był zbyt krótki, a może nawet zbyt długi, ale cieszę się, że jednak jest w sam raz.
      Ojj, zdecydowanie trafiłaś w punkt tymi słowami. Opowiadanie jest tak nieprzewidywalne, że ja sama jeszcze nie wiem, jak się potoczy historia. I wcale nie chodzi o to, że nie napisałam dalszej części. :P
      Ohh, dziękuję. Tylko, że mi również pisanie nie idzie tak dobrze, jakbym chciała. Zawsze mam problem z opisami. Nigdy nie umiem przelać swoich myśli w słowa, a jak wymyślę coś genialnego, to mi to nagle ucieknie, bo nie zdążę zapisać. xd
      Ja również w to wierzę. <3
      Bardzo dziękuję ci za komentarz. :)
      Pozdrawiam. :*

      Usuń
  3. W interesujący sposób rozpoczęłaś akcję. Podoba mi się to, że nie mamy od razy Sakury na pierwszym planie. Jej postać owiana jest taką tajemnicą, że aż miło ;). Gdzie jest, co robiła przez te dwa lata, jak się zmieniła? - cała masa pytań.
    Początkowo myślałam sobie, że to właśnie Sakura ma coś wspólnego z atakiem na zwiadowców. Trucizny, Ino najbardziej oberwała - pomimo tego, że to zupełnie nie pasuje do Sakury jaką znamy, pomyślałam, że może jednak maczała w tym palce. Później okazało się, że widziano ją w Kumo - co podkopało moje wcześniejsze domysły.
    Wciąż jednak myślę, że Sakura ma coś (może nawet sporo) wspólnego z tą organizacją.
    Udany pierwszy rozdział - zostawia sporo pytań, jest się nad czym głowić xD. Czekam na kolejny!
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhyhy... Uwielbiam sprawiać, że czytelnicy myślą w określony sposób. ^^ Tej tajemnicy będzie jeeeeszcze więcej. Nie mogę się doczekać waszych domysłów. xd
      Co do trucizny i Sakury. Owszem, w anime może trucizny nie są w jej stylu, ale ona się na nich bardzo dobrze zna. Szkoliła się w tym zakresie u Shizune, która jest w nich naprawdę dobra. Była też w stanie wyleczyć Kankuro, a trucizna stworzona przez Sasoriego była bardzo skomplikowana. Czyli Sakura teoretycznie potrafiłaby stworzyć taką truciznę. :)
      Może ma, może nie ma. Milczę jak grób. :D
      Cieszę się, że się podobało. Twój komentarz sprawił, że mam ochotę coś napisać, a więc lecę do piątego rozdziału. :P
      Pozdrawiam. :*

      Usuń
    2. Właśnie! Od razu w pamięci pojawiła mi się scena z Kankurou - stąd takie podejrzenie, że Sakura może mieć coś wspólnego z organizacją, bo na truciznach zna się całkiem nieźle.
      Bardzo mi miło, że mój niewinny komentarz zachęcił Cię do pisania <3

      Usuń
  4. Sakura cierpi, cholernie się obwinia, kurcze powinnam to rozumieć, ale dla mnie zawsze wyruszenie w podróż bez żadnego odzewu świadczy trochę o samolubności! Chyba jestem wredna :(. Nie ma aż jej dwa lata... Nie chcę aż sobie wyobrażać jak musiał cierpieć Naruto i Ino...

    Sasuke jak zwykle oschły, nie interesuje go przyjaciółka, ale jak Itachi wejdzie w obroty to zapewne Sasek poczuje lekką zazdrość. No kurde nie wierze, że nie XD. Może przerodzi się to w trójkącik? XDDDD. Przepraszam za moją głupotę, ale naprawdę mam dziś tak dobry humor, że nie mogę się powstrzymać XD <3.

    Szkoda mi Ino :/ biedaczka może mieć poważne powikłania. Na miejscu Saia bym chyba straciła rozum. Ciesze się, że wyruszają odnaleźć Sakurę, coś nowego :D. Zawsze to tylko poszukiwanie Uchihy, Uchihy i jeszcze raz Uchihy. A tu dla odmiany Sakura zniknęła! Zastanawia mnie jak ja znajdą, czy będzie miała zastrzeżenia. Chociaż myślę, że jak się dowie o powadze sytuacji to wróci. No kurde ona by Ino nie pomogła?

    Z niecierpliwością czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś wredna. ^^ Wszystko, co mówisz, to prawda. Sakura przez dwa lata w ogóle nie dawała znaku życia. Naruto i Ino strasznie przez to cierpieli. Nie wiedzieli, co się z nią dzieje, czy w ogóle jeszcze żyje, czy nikt jej nie krzywdzi. Dodatkowo na pewno musieli czuć się odrzuceni. Mogło im się wydawać, że oni już dla niej nie istnieją.
      Trójkącik. XDDD Ogólnie pomysł dobry, ale prędzej szczeznę, niż wrzucę do mojej ulubionej pary Saska. :P I mam nawet wielką ochotę zrobić tak, by to Sasuke się zaczął uganiać za Sakurą. ^^
      Mi też szkoda Ino. Zawsze, jak krzywdzę jakąś postać, to mam wyrzuty sumienia. Sai właśnie chciał coś zrobić i dlatego postanowił wyruszyć, choć tak naprawdę jeszcze nie do końca wyzdrowiał. Mnie też trochę denerwowały te poszukiwania Sasuke. A teraz to on szuka Sakurci. ^^
      Hyhyhy, no myślę, że dawna Sakura na pewno by pomogła, ale teraz to ja nic nie wiem. xd
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. :D

      Usuń
  5. Okej, nie wiem jak zebrać myśli. Tak wiele się działo rzeczy, które są istotne (mam takie wrażenie) na ciąg dalszy!
    Czułam ogromną ekscytację, gdy wtrąciłaś, z pozoru normalny, fragment przemyśleń Itachiego. Ale wrócę do początku!
    Szkoda mi Choujiego, Saia, a przede wszystkim Ino. Nie zapominając o innych, otrutych shinobi. Bardzo fajnie dobrałaś do tego, że Sakura jest nadzieją na ich uratowanie. Płynne wplątanie jej z powrotem do akcji. :3
    Co mnie nieco kłuje w oczy. Przy zwykłych opisach używasz wzniosłych tytułów, tj. "dziedziczka klanu Hyuga". Gdybyś używała ich w momentach, gdy mają największą siłę - przykładowo, gdybyśmy znajdowali się na uroczystości w domu klanowym Hyuga, Naruto byłby świadkiem jakieś ceremonii - super. Tutaj wystarczy sam opis, jako "jego Hinata". Sprawia, że te relacje między nimi stają się intymne. Że łączy ich indywidualna więź, której nikt inny nie zwiąże. Wiem o co Ci chodziło - że znalazł kobietę swojego życia, która należy do wybitnego rodu. Niemniej taki dobór słów nieco... hm. Not fixed.
    Było również parę tego typu sytuacji. Jestem nieco rozorana, dlatego przepraszam, że nie przywołam ich konkretnie. Wiem, jestem wredna i piszę, a nie pisze w pełni! ;-; Przepraszam za obydwie rzeczy. ;-;

    Podobał mi się opis z perspektywy Kakashiego. Czytelnik wiedział co się dzieje na wstęp i nie było żadnych niedomówień.
    Nie mogę się doczekać, gdy spotkają się po raz pierwszy z Sakurą. A po słowach Kakashiego o użyciu siły, intuicja mi podpowiada, że nie pójdzie z nimi tak chętnie. Szkoda mi Ino, która na pewno była dla niej bliska. Może to również będzie sprawiało, że będzie się wahać? Sai jest tutaj uroczy - pokazuje jak bardzo mu na niej zależy. Podoba mi się bardzo to, jak wiążesz bohaterów ze sobą. Że ich gesty i czyny świadczą o uczuciach i poświęceniu.
    A skoro mowa o uczuciach. Sasuke: ouch! Zabolało, że pomimo jego roli i jej w wojnie, dalej zachowuje się jak dupek. Ale dobrze, niech się zachowuje! Itaś zdecydowanie będzie miał łatwiejsze pole do działania. Ohoho, nie mogę się doczekać tego. Tak, jak pisałam na początku - akapity z jego przemyśleniami mnie tylko nieco nakręciły. Teraz myśli o niej w sposób neutralny - potem będzie myyryryry. XD

    Bardzo, ale to bardzo przepraszam Cię za to, że komentarz pisze dopiero teraz! Jeju, wstyyyd mi. Miałam teraz nieco cięższy okres w życiu prywatnym, ale to żadna wymówka.

    Z wielką niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Chcę zobaczyć, jak to wszystko się rozwinie!
    Jeśli mogę mieć drobną uwagę, taką tycią, ostatnią. Zatrzymaj się. Troszkę zwolnij i opisz nieco dłużej niektóre sytuacji. Mam wrażenie, że piszesz bardzo szybko, chcąc zawrzeć wszystko na raz i przeskakujesz. Nie mówię, że to źle - ja sama niejednokrotnie miałam tak, że chcę na już mieć wszystko. Amen. Ale fajnie by było, gdybyś czasem tak delikatnie zwolniła i dała większy opis pewnej sytuacji. Przykład z tego rozdziału: sytuacja z braćmi Uchiha i zarzuty, jakie ich obciążały. Czyli powody, dlaczego mieszkańcy nie chceli ich w wiosce. Można było to fajnie rozwinąć o wątki, jak mieszkańcy reagowali na nich, jak się do nich odnosili, gdy jednak zostali. To takie drobne szczególiki.
    Proszę, nie zjedz mnie za te wszystkie uwagi. ;-; Jestem zła, niedobra. ;-;

    Pozdrawiam Cię i ściskam bardzo mocno! Pisz, pisz dalej by i piątka doczekała się setki!
    Całusy. 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, jaki dłuuugi komentarz. <333
      Tak, sporo istotnych rzeczy się zadziało. ^^ Każde zdanie może już mieć znaczenie.
      Jego przemyśleń będzie więcej, także no... Mam nadzieję, że ci się to spodoba. xd
      Od razu pomyślałam o tym, kiedy chciałam wprowadzić Sakurę do opowiadania. W tej chwili jest najlepszym medykiem w całym świecie shinobi, nikt nie potrafi tego co ona, więc tylko ona jest w stanie pomóc. A Kakashi o tym wie.
      Tak w sumie to ten tytuł jest po prostu synonimem do "Hinata". xd Nie chcę robić za dużo powtórzeń i jakoś czasami wciskam dziwne sformułowania. ^^
      Hehe, czyli zwróciłaś uwagę na słowa Kakashiego o użyciu siły. :P One również mają znaczenie, a wydaje się, że to tylko tak na wszelki wypadek. :)
      Uśmiałam się z tego "myyryryry". xd Ojj tak, Itachi weźmie Sakurę w obroty. :D
      Rozumiem cię doskonale. I tak się cieszę, że napisałaś komentarz. Nie ważne jest, kiedy powstał. :P
      Wal mi uwagami prosto w oczy. Tego właśnie oczekuję. Chcę nauczyć się pisać i takie rzeczy są mi potrzebne. Nie krępuj się i mów wszystko, co myślisz. :)
      Wiem, że piszę szybko. Ogólnie zawsze miałam problemy z rozpisywaniem się. Jak inni potrafili napisać coś w pięciu zdaniach, to ja zawierałam wszystko w dwóch, trzech. Jeszcze teraz poprawiam trochę kolejne rozdziały, dodając do nich coś jeszcze. Staram się wyczerpująco opisywać każdą sytuację i jak na razie sądzę, że nie idzie mi źle, bo nigdy nie pisałam tyle opisu, ile piszę teraz. Mam nadzieję, że mój styl się jeszcze poprawi i z łatwością będę tworzyła cudowne i barwne opisy. :D
      Z tą piątką i resztą mogą być problemy. ^^ Mam teraz niewiele czasu, bo się nagle okazało, że drugi semestr na historii wcale nie będzie taki, jak pierwszy. Oprócz spraw organizacyjnych, bo należę do Rady Wydziału, koła naukowego i NZS, to mam jeszcze dużo do czytania. Niestety nie wiem, jak to będzie z pisaniem, ale obiecuję, że rozdziały będą się pojawiać jak najszybciej. ^^
      Pozdrawiam ciepło i czekam na rozdziały u ciebie. :*

      Usuń
  6. Hehehe, a jednak dobrze czułam, że mają znaczenie! Tak jak wiele innych kwestii, ale cii. Jestem sama siebie ciekawa, czy dobrze odgadłam choć część z nich. :D
    A, rozumiem. Niemniej, jak raz o niej swspomnisz, to potem wystarczy też samo sformułowanie "ona", "dziewczyna" i będzie wiadomo o kogo chodzi. Bo tylko, przykładowo Hinata, była wspomniana w ostatnim zdaniu. :3

    O tak, tak, tak, tak. Chcę ich, chcę dużo ich. Chcę dużo ItaSaku. Mammoooo! Teraz czuje dopiero ten niedobór, gdy sobie wyobrażam, co może być między nimi. Oh............ Gimmie. Ja ce. ;-; Nie torturuj mnie długo, bardzo proszę. <3
    Czekam na kolejną wspaniałość u Ciebie tutaj!~

    A u mnie Sought doczekało się kilku nowych słów, mam nadzieje, że pociągnę tak dalej! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cooo jeeeest. Zjadło mi część komentarza.

      Usuń
    2. Znowu, no jasna cholera! Pisałam ten komentarz i skrótem klawiszowym wywaliłam sobie treść całą. Zabijcie mnieeeeee.

      Pominąć to, że zamiast napisać odpowiedź, ja dodałam nowy, "na czysto" komentarz. Uuuugh?
      Okej, uzupełniając to, co zostało utracone <3

      Jeśli masz ochotę, to możesz zerknąć na moje jedne z pierwszych opowiadań:
      http://ochita-sekai.blogspot.com
      http://yuiitsu-no-uragiri.blogspot.com
      Niestety te z 2010 roku przepadły, bo nie zapisałam ich sobie. A onet wyłączył już blogi. Tak bardzo żałuję. Tych wyżej nie czytam nawet, bo boję się zobaczyć, co tam jest. XD
      Moje pierwsze, pierwsze składało się z tak niewielu opisów, tylko to, co bohater robi. Dodaj do tego same dialogi = sam kosmos.
      Doobra, koniec autoreklamy słabych, niewidocznych dla ludzi blogów. XD

      Oh, wierzę w ciebie! Dasz radę! <3 Pisanie to ucieczka od rzeczywistości. To nie jest tak, że Ty MUSISZ coś napisać. Będziemy mogli przeczytać coś nowego - wspaniale, nie - zawsze będziemy czekać! <3
      Czekam na kolejną wspaniałość u Ciebie tutaj!~
      [...] ;-;

      <3

      Usuń
    3. Znowu! Wyszło na to, że robie autoreklamę. CO JEST DO JASNEJ CIASNEJ.

      [...]
      Okej, uzupełniając to, co zostało utracone <3

      Będę w takim razie pisać, jak coś będzie nie tak! Mam zawsze wyrzuty sumienia, jak mam zwrócić na coś uwagę, bo właśnie nie chcę zniechęcić - chcę pomóc, by autor się rozwijał. By to, co nam daje było jeszcze bardziej wspanialsze!
      Twoje opisy nie są złe. Owszem, właśnie króciutkie, ale jeśli będziesz chciała i będziesz pisać na bank będzie tylko lepiej! Dam sobie rękę uciąć. Nawet pisząc drobne rzeczy, poprawiamy się. I to jest piękne. Bo nawet nie wiemy kiedy, wszystko samo się zmienia!
      A piszesz naprawdę dobrze! <3
      [...]
      Przepraszam za te wszystkie komentarze.

      Usuń
    4. Powiedz, jakie masz hipotezy. Ja też jestem ciekawa, czy zgadłaś. xd
      Spokojnie, będzie ich tak dużo, że będziesz zadowolona.
      Kolejny rozdział będzie w sobotę za tydzień. Więcej Itachiego. <3333333
      Zerknęłam sobie na te blogi i nie jest źle. xd Żebyś ty widziała moje pierwsze opowiadania. Ze śmiechu byś się popłakała. Jak to kiedyś czytałam, to też płakałam. :) Też nie mogę tam zajrzeć, bo były własnie na onecie, ale ja nie żałuję. Lepiej, że takie okropności już nie istnieją. ^^
      Oczywiście, że będę pisać. W końcu jakoś odpoczywać muszę. ^^
      Nie zniechęcisz mnie, jeśli mi zwrócisz uwagę na błędy. Właśnie prędzej zmotywujesz do większego starania się.
      Postaram się pisać obszerniejsze opisy. W końcu muszę się ich nauczyć. xd
      Dzięki, kochana, za uwagi. :D

      Usuń
  7. Osobą, która podsyłała zioła lecznicze była Sakura.

    Jak wspomniałam - słowa Kakashiego wydały mi się zbyt podejrzane, więc domyślam się, ze Sakura nie wróci po dobroci. Może nawet aż nadto się zmieniła na złe. Może Itachi ją zamroczy i będzie nieprzytomna ostatecznie? (heheheeeee, jak to dwuznacznie brzmi...) Z pewnością Sai odegra tutaj ważną rolę.

    Sakura musiała mieć jakiś konkretny powód, dlaczego nagle stała się tak nieostrożna, w tak dużej wiosce. Albo po prostu przypadek? Każdy czasem popełnia błędy, ale coś mi tutaj nie pasi.

    Coś mi tutaj uciekło, bo to za mało. Dwie z tych trzech rzeczy w sumie wspomniałam. Takie mam wrażenie, no ale!

    A ja dalej będę mówić szkoda! To zawsze jakiś początek był i potem na pewno byłaby to wspaniała pamiątka. :D Mówię, te co podesłałam są właśnie jeszcze spoko. Ale ten pierwotny, pierwszy z pierwszych... Kisnę jak myślę o tym. XD

    Więc także tego! Czekam na Itasia. Kurczę, chcę sobotę. Akurat może na moją podróż do Warszawy będę miała. :D Super!

    Nie ma za co! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDDDD
      Milczę. Nie powiem, czy masz rację. ^^
      No tak, fajnie jest poczytać sobie swoje stare prace. Jakiś czas temu znalazłam opowiadanie fantastyczne o utopii, które miałam napisać w gimnazjum na lekcję polskiego. Uśmiałam się nieźle, czytając to. Ach, te pomysły gimnazjalistki. Do dzisiaj się zastanawiam, jak to możliwe, że dostałam za nie 5 i uwagę od nauczycielki, że mogłabym w przyszłości wydać książkę.
      W takim razie na pewno wrzucę, byś mogła przeczytać w trakcie podróży. ^^

      Usuń
  8. Rozdział niesamowity! Tak samo jak i cały zamysł bloga - szczerze mogę powiedzieć, że nie mogę doczekać się kontyunuacji i zdarzeń jakie będą się działy.
    Poza tym uwielbiam ItaSaku. Mam ogromną nadzieję, że dalsze losy będą równie intrygujące jak ten rozdziął i niecierpliwie czekam na kolejny. Naprawdę. To może być perełka wśród opowiadań.
    Pozdrawiam ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję za ten komentarz. :)
      Postaram się, by nie zawieść. xd
      Jeszcze dzisiaj pojawi się drugi rozdział. :P

      Usuń
  9. Nie jestem pewna, co mam napisać o rozdziale. Niby sporo się działo, ale jednocześnie nie czułam tempa akcji, bo wszystko było... streszczone.
    Jakoś nie pczułam tego dreszczyku grozy, bo chociażby, zamiast napisać dialog między Saiem i Kakashim o tym, co się stało, to streściłaś ich rozmowę. A w rozmowie mogłabyś o niebo lepiej pokazać emocje Saia.
    Po tak dobrym prologu, rozdział pierwszy nieco mi nie podszedł, niestety.
    Ale spoko, jeszcze kilka rozdziałów przede mną. Zobaczymy, co dalej stworzyłaś.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Layout by Shayen