wtorek, 3 lipca 2018

PIĘĆ



I've got my head down, head down
trying to see the world
when my face to the ground
head down, head down
trying to keep the faith,
though I can't see it now.

Svrcina - Deeper


 Wszystkim zdawało się, że Sakura zignorowała obecność ninja z Konohy i po prostu usnęła. Dlatego oni również postanowili usiąść i odpocząć chociaż trochę przed daleką podróżą, jaka czekała ich z powrotem do wioski. Zajęli miejsce niedaleko Haruno i jej trójki towarzyszy, co nie spotkało się z ich strony z dobrym przyjęciem. Yumeha posłała im chłodne spojrzenie, ale szybko zwróciła uwagę na coś innego, a Keiji co chwila spoglądał na nich z prowokującym uśmiechem. Ryoichi wydawał się być w kiepskim nastroju, cały czas patrzył w niebo i o czymś myślał. Naruto i Hinata pogrążyli się w cichej rozmowie między sobą, to samo uczynili Kiba i Sai. Itachi co chwilę zerkał na Haruno, ale ta nie poruszyła się nawet o odrobinę. W końcu ciszę przerwała Takei, która oznajmiła, że za dziesięć minut na polanie pojawią się ludzie, z którymi mieli się spotkać. Narato kiwnął głową, a Sakura wymruczała coś w odpowiedzi. 
Wszyscy doszli do wniosku, że dziewczyna nie chciała z nimi rozmawiać, więc przez cały ten czas udawała, że śpi.
Naruto natychmiast postanowił się odezwać. 
- Sakura-chan, co się z tobą stało? Ignorujesz nas. Kiedyś zachowywałaś się inaczej. - Chłopak wstał i podszedł do różowowłosej. Stanął przed nią, a ona warknęła niezadowolona. Uchyliła powieki i spojrzała na niego z niechęcią. Reszta jej dawnych przyjaciół stanęła za blondynem. Oczekiwali, że dziewczyna w końcu im wszystko wyjaśni. Mieli do tego prawo. 
- Mówiłam, że macie mi nie przeszkadzać. Czego z tego nie zrozumieliście? - mruknęła, posyłając rozbawione spojrzenie Keiji'emu, który na ten widok uniósł lekko kąciki ust i przekręcił oczami. Wbił spojrzenie w Sakurę, jakby i on czekał na odpowiedź kobiety. Dziewczyna odwróciła wzrok, przenosząc go na Naruto.
- Odpowiedz, Sakura – powiedział cicho Shikamaru. Podszedł jeszcze kilka kroków. Teraz stał obok Naruto. Różowowłosa dostrzegła, że Hinata, Kiba, Shino i Sai uczynili to samo. Jedynie bracia Uchiha trzymali się z tyłu, czekając na rozwój sytuacji. 
Dziewczyna westchnęła, omiotła wszystkich spojrzeniem, wstała i uśmiechnęła się w sposób, którego jeszcze nigdy u niej nie widzieli. Jej twarz wyrażała taką niechęć, że Naruto aż zadrżał, widząc to. Hinata stanęła za nim i położyła rękę na jego ramieniu, chcąc dodać mu otuchy. Sakura zauważyła to i podeszła bliżej, stając krok przed Uzumakim. 
- Wreszcie zauważyłeś, że jest w tobie zakochana? - zapytała, unosząc brew. Kiwnęła głową w stronę granatowowłosej, która się zarumieniła, widząc, że przyciągnęła uwagę wielu ludzi. Hyuuga dostrzegła zaciekawione spojrzenie zielonowłosego mężczyzny. Walcząc ze strachem, nie cofnęła się, tylko odnalazła dłoń blondyna, ściskając ją mocno. Chłopak wyczuł jej zdenerwowanie, więc pogładził delikatnie jej rękę. - Zawsze byłeś ślepy. Jestem ciekawa, jak do tego doszło. Wątpię, żebyś sam to zobaczył, ale również nie wierzę, że ona się odważyła i ci powiedziała.
- To się stało po twoim odejściu. Hinata mi bardzo pomogła, kiedy się załamałem. - W głosie chłopaka można było usłyszeć pretensje do przyjaciółki. Lekko się obrócił, wyciągnął ręce, złapał szybko swoją wybrankę, na co ta cicho pisnęła, po czym delikatnie ją objął, przyciągając do siebie. Obserwował przy tym Narato, który uśmiechnął się, widząc reakcję blondyna.
- Aż tak ci mnie brakowało? Załamałeś się? - Sakura zaśmiała się szyderczo. Zawtórował jej Keiji, który podszedł do przyjaciółki i stanął obok niej, wpatrując się dziwnym wzrokiem w towarzyszkę blondyna. Naruto zacisnął ręce w pięści, a Hinata uścisnęła go nieco mocniej. Bała się czerwonookiego. Uzumaki był w każdej chwili gotowy, by go uderzyć. 
Chłopak nie mógł uwierzyć w to, co się właśnie dzieje. Sądził, że zielonowłosy mężczyzna był niezwykle groźny. Blondyn poczuł, że wewnątrz niego poruszył się Kurama. Lis obserwował stojącego przed nim czerwonookiego, oceniając go. Warknął, co potwierdziło domysły chłopaka. Nie mogli czuć się przy nim bezpiecznie, a Sakura nawet nie zareagowała na jego zachowanie. 
Zareagował ktoś inny. Czarnowłosa dziewczyna z kwiatem we włosach, o której obecności pamiętało już niewielu, głośno prychnęła. Widząc zdziwione spojrzenie Naruto, westchnęła cicho. Czując, że wszyscy ją obserwują, podeszła wolnym krokiem do zielonowłosego mężczyzny, po czym zdzieliła go po głowie. Sakura parsknęła śmiechem, a Keiji z zaskoczenia cofnął się o krok. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Yumeha posłała mu ostre spojrzenie.
- Czy ja zawsze muszę myśleć za ciebie? - warknęła. Z tyłu dobiegło ją ciche potwierdzenie ze strony Ryoichi'ego. Stanęła krok przed Keiji'm, mierząc go groźnym spojrzeniem. - Idioto, to Uzumaki Naruto! Bohater wojny, który mógłby cię powalić jednym palcem, a ty straszysz jego dziewczynę! Czy twoje głupie żarty mają jakieś granice? Masz coś jeszcze w głowie, czy już tam wszystko zamarzło? 
Mężczyzna nie odpowiedział, wpatrując się w nią zdziwionym spojrzeniem. Itachi ocenił, że najwidoczniej zwykle się tak nie zachowywała. Po kilku sekundach białooka obróciła się w stronę przyjaciółki, która patrzyła na nią niezwykle rozbawiona. 
- A ty z czego się głupio śmiejesz? Pozwalasz na to? Wiesz doskonale, lepiej od nas, co umie Uzumaki i nie reagujesz? A gdyby go zaatakował? - warczała wściekła, zbliżając się do różowowłosej. Sakura znowu parsknęła śmiechem, co jeszcze bardziej zdenerwowało Yumehę. 
- Uwierz mi, dobrze by na tym wyszedł. Po prostu marzę, by ktoś mu w końcu przemówił do rozsądku. - Sakura zerknęła na Keiji'ego i dostrzegła jego urażone spojrzenie. Yumeha już otwierała usta, by coś powiedzieć, kiedy różowowłosa znowu się odezwała. - I wiesz, złość zupełnie do ciebie nie pasuje. Mam wrażenie, że widzę szczekającego kota. 
- W tej chwili to ja jestem tutaj jedyną myślącą osobą. - Ich krótką kłótnię przerwał komentarz Ryoichi'ego, który wskazał ręką na drzewa za nimi. - Nie wiem, czy pamiętacie, ale zaraz będziemy mieli gości. 
Momentalnie wszyscy spoważnieli. Ryoichi zeskoczył z drzewa, po czym podszedł do trójki przyjaciół. We czwórkę ruszyli do przodu. Haruno przeszła obok ninja z Konohy, stając przed nimi. Kiedy minęła Itachiego, ten dokładnie jej się przyjrzał. 
Sakura była bardzo ładna. Nie była niezwykłą pięknością, ale na pewno mogła podobać się wielu mężczyznom. Miała niezwykle jasną skórę, w niektórych miejscach wydawała się wręcz chorobliwie blada. Lekko umięśnione ciało pozwalało stwierdzić, że trenowała nawet po upływie dwóch lat od wojny. Itachi kiwnął głową z aprobatą. Wielu ninja zaprzestało treningów, przez co stracili sprawność odpowiednią tylko shinobi. Czas pokoju ich rozleniwił. Zdarzali się także ci, którzy całkowicie zrezygnowali z bycia ninja i stali się cywilami. 
Sakura i Yumeha zaczęły o czymś dyskutować, czasami wtrącali się w to również Ryoichi i Keiji. Mówili na tyle głośno, że shinobi z Liścia byli w stanie ich podsłuchać. 
- Nie, powinniśmy go tylko nastraszyć - mruknęła Yumeha, patrząc na zielonowłosego. - Musimy wziąć pod uwagę, że wziął ze sobą chłopaka. 
Kiwnęli głowami, chociaż wyglądało na to, że Keiji nie był zadowolony.
- Wiecie, że mogę się tym zająć - powiedział cicho. Yumeha odwróciła wzrok, nagle posmutniała. Wbiła sporzenie w drzewa przed nimi.
- Za chwilę tu będą - oświadczyła. 
Sakura zdążyła obrócić głowę, zerknąć na dawnych przyjaciół i poinstruować ich, by się nie odzywali, kiedy między drzewami pojawili się dwaj mężczyźni. Pierwszy z nich, Etsuya, miał już prawie trzydzieści lat, szedł z przodu, wiatr rozwiewał jego czarne, sięgające pasa włosy. Trzymał w rękach niewielkie, brązowe pudełko, owinięte jakimś papierem, a drugi, brązowowłosy, raczej bardziej chłopiec, niż mężczyzna, natychmiast po zauważeniu tak wielu ninja, szybko przystanął. Jego towarzysz warknął coś ostro, a chłopak przełknął ślinę, spojrzał na ninja z Konohy i zauważył ich niezadowolone twarze. Ruszył jednak za starszym mężczyzną, który stanął przed czwórką ninja. Młody chłopak zakrztusił się śliną, kiedy ich zobaczył.
- Narato-sama, Haruno-sama, to zaszczyt was spotkać – szepnął cicho zawstydzony, pochylając głowę na znak szacunku. Yumeha zerknęła na Ryoichiego, ale żadne z nich nic nie powiedziało. Czekali na reakcję pozostałej dwójki.
- Coś ty za jeden? - zapytał Keiji, marszcząc brwi i przyglądając się chłopcu. Nie znali go. Na dodatek myśleli, że Etsuya pojawi się sam, a on wziął ze sobą kogoś jeszcze.
- To mój uczeń, Hideyoshi. Szkolę go na zielarza – odpowiedział mężczyzna zamiast niego. Nie chciał nawet na nich spojrzeć. Przeskakiwał spojrzeniem po drzewach. Wyglądał, jakby był czymś niezwykle przejęty.
Na te słowa zielonowłosy się uśmiechnął. Wyglądało na to, że on i Sakura byli znani w swoim środowisku, a na dodatek zasługiwali na szacunek. Wskazywał na to zwrot grzecznościowy, użyty przez brązowowłosego. Chłopiec natychmiast ich rozpoznał, choć się nie przedstawili. Kiedy Keiji zerknął na Sakurę, zauważył, że nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia. Wpatrywała się w paczkę, którą trzymał Etsuya. Wyciągnęła z torby kopertę.
- Masz wszystko, o co cię prosiłam? - zapytała czarnowłosego, który w końcu postanowił na nią spojrzeć. Zobaczył surowy wyraz twarzy i wbite w niego zimne spojrzenie. Kobieta otaksowała go od góry do dołu, oceniając jego zachowanie. Z satysfakcją dostrzegła, że mężczyzna zaczął się przez to nerwowo zachowywać. Na jego czole dostrzegła kropelki potu. Gdyby nie pudełko, które trzymał, zapewne byliby w stanie dostrzec trzęsące się ręce. Spuścił wzrok na paczkę i tam pozostało jego spojrzenie.
- Tak, wszystko – powiedział przez ściśnięte gardło. Nie uniósł wzroku, kiedy podeszli do niego bliżej. Sakura stanęła krok przed nim, a Keiji tuż obok. Za plecami czuł obecność Ryoichiego i Yumehy.
- Wiesz, co nam się nie spodobało? - Etsuya był pewny, że gdyby uniósł wzrok, zobaczyłby na twarzy Narato drapieżny uśmiech. Czuł się jednak odrobinę pewniej, kiedy nie widział twarzy żadnej osoby z tej czwórki. 
- Co takiego? - zapytał cicho. Zaczął delikatnie drżeć, co oni natychmiast wyłapali. Usłyszał cichy śmiech, wydobywający się z ust Takei oraz prychnięcie czerwonookiego.
- To, że próbujesz nas oszukać. Chyba zapominasz, z kim masz do czynienia. Doskonale wiemy, jaka jest cena tego, co masz w paczce – odezwał się Ryoichi, kładąc rękę na ramieniu czarnowłosego. Etsuya się wzdrygnął, ale powstrzymał się od strząśnięcia jego dłoni. - Kwota, której żądasz, jest zdecydowanie za wysoka. Po raz kolejny zawyżasz cenę, ale teraz przesadziłeś. Pamiętaj, że zawsze możemy się ciebie pozbyć i znaleźć kogoś na twoje miejsce.
Tym razem wzdrygnął się Hideyoshi, który przyjrzał się uważnie stojącym przed nim ninja. Zobaczył, że nie żartują. Haruno kierowała chłodne i zdecydowane spojrzenie w Etsuyę, u Keijiego widział niebezpieczny błysk w oku i groźny uśmiech. Yumeha jakby od niechcenia bawiła się bronią, którą trzymała, a Ryoichi nadal trzymał rękę na ramieniu czarnowłosego, drugą natomiast ukrył w kieszeni płaszcza, jakby tylko czekał, aż będzie mógł wyciągnąć to, co tam miał.
W każdej chwili mogli skrzywdzić jego mentora. Chłopak zdenerwował się na myśl, że już mogą to robić.
Z lekką paniką obejrzał ciało Etsui, ale nie dostrzegł nic niepokojącego. Narato zauważył jego niepokój.
- Nic mu jeszcze nie zrobiliśmy. - Zielonowłosy posłał mu uśmiech, a po chwili wrócił spojrzeniem do czarnowłosego. - Nic mu się nie stanie, jeśli nie będzie próbował robić z nas idiotów.
Sakura zbliżyła się jeszcze trochę, a Etsuya miał wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mu z piersi. Kobieta delikatnie złapała go za dłonie, cały czas patrząc mu w oczy. Powoli wyciągnęła mu z rąk pudełko, a on poczuł, że stracił wszystko, co pozwalało mu na zachowanie chociaż odrobiny dumy. Ręce zaczęły mu się trząść, nogi miał jak z waty, miał wrażenie, że zaraz upadnie, ale chwilę póżniej różowowłosa wcisnęła mu w dłonie kopertę. Zareagowała śmiechem na jego zdziwienie. 
- Mam nadzieję, że nasza współpraca nadal będzie owocować – powiedziała cicho, patrząc na kopertę. - Nie ma w niej tyle, ile chciałeś, ale i tak masz szczęście, że cokolwiek dostałeś. Następnym razem nie będziemy tak mili i pożałujesz swoich decyzji.
Mężczyzna kiwnął głową. Wciąż nie mógł się opanować. Skupił się na kopercie, próbujac ocenić, ile pieniędzy zawierała.
- Pamiętaj o naszej umowie – rzekł Ryoichi, zabierając rękę i wsadzając ją do drugiej kieszeni. - Jeżeli się dowiedzą, znajdziemy cię i wypatroszymy.
Naruto na te słowa wytrzeszczył oczy, reszta ninja z Konohy również zareagowała podobnie. Jeszcze większy szok wywołał u nich brak reakcji na te słowa ze strony różowowłosej. Tak, jakby zgadzała się ze słowami przyjaciela. W dodatku ani Etsuya, ani Hideyoshi nie byli tymi słowami zdziwieni. Tak, jakby byli pewni, że ta czwórka może to zrobić. 
- Będziemy w kontakcie. Jeśli potrzebna nam będzie twoja pomoc, wiesz, co masz zrobić – odezwała się Yumeha, chowając powoli broń, którą przed chwilą się bawiła. Etsuya przytaknął, patrząc na nich, jakby prosił o pozwolenie na odejście. Keiji kiwnął głową, więc czarnowłosy złapał mocno za rękę swojego ucznia i pociągnął w stronę, z której nadeszli. Chwilę po tym, gdy zniknęli, Narato parsknął śmiechem.
- Co za tchórz. Wziął ze sobą tego małego tylko po to, byśmy nic mu nie zrobili. Sądził, że jak będzie miał przy sobie chłopaka, to załatwi całą sprawę? - Keiji kręcił głową, rozbawiony. - Dobrze, że nadal się nas boi, bo mógłby zacząć bardziej kombinować.
- Myślę, że już próbuje się od nas uwolnić. Nie jesteśmy jego wymarzonymi klientami - skomentował Ryoichi, cicho wzdychając. Sakura pokiwała głową, zgadzając się z nim. W końcu postanowiła spojrzeć za siebie. Od razu dostrzegła niezadowolony i podejrzliwy wyraz twarzy Shikamaru. Młody mężczyzna patrzył na paczkę, którą trzymała w rękach. Widząc to, schowała ją do swojej torby. Nara zmarszczył brwi, po czym podszedł bliżej. Reszta przyglądała mu się z zainteresowaniem. 
- Dlaczego mam wrażenie, że to, co masz w tej paczce, jest nielegalne? - zapytał cicho, patrząc twardo w jej oczy. Usłyszał, że Yumeha wciągnęła powietrze, a Keiji cicho się zaśmiał. Sakura uniosła brew, zasuwając przy tym torbę.
- Zamierzasz mi robić teraz wyrzuty? Może jeszcze chcesz mnie aresztować? - zadrwiła. - Chyba zapomniałeś, po co tutaj przybyliście. Jeżeli nie pamiętasz, wasi przyjaciele umierają, bo wy nie potrafiliście im pomóc, dlatego zaczęliście mnie szukać.
Szatyn zacisnął wargi, chcąc zatrzymać słowa, które cisnęły mu się na usta. Wolał nie przypominać dziewczynie, że to oni musieli czekać na załatwienie przez nią swoich spraw, co zabrało zdecydowanie zbyt wiele czasu. Spraw, które najprawdopodobniej nie przypadłyby im do gustu. Nie wiedział, czy kobieta po zwróceniu jej uwagi nie zaczęłaby sprawiać kolejnych problemów. Mogłaby po tym zmienić swoją decyzję udzielenia im pomocy, co jeszcze bardziej zagroziłoby życiu ich przyjaciół. 
Milcząc, przeniósł wzrok na towarzyszy dziewczyny. Ryoichi zauważył jego pytający wyraz twarzy, więc postanowił się odezwać.
- Tak, my też idziemy. Będziemy towarzyszyć Sakurze. Z tego co powiedzieliście wynika, że jest wielu rannych. Możemy się przydać.
Yumeha odchrząknęła. Kiedy wszyscy na nią spojrzeli, uśmiechnęła się przepraszajaco. Przygryzła wargę, odwracając wzrok.
- Nie idziesz z nami? - zapytała różowowłosa, widząc już odpowiedź w oczach przyjaciółki. Białooka pokręciła głową, posyłając jej swój zwyczajowy uśmiech.
Sakura westchnęła, powoli się odprężając. Przyjrzała się czarnowłosej, której spojrzenie zawsze było w stanie ją uspokoić. Uśmiech Takei dawał wszystkim ukojenie. Pewna siebie postawa sprawiała, że inni również zaczynali czuć się pewnie. Różowowłosa zauważyła, że Keiji i Ryoichi również uspokoili się i odprężyli. Czasami miała wrażenie, że jej przyjaciółka posiadała umiejętność, która pozwalała jej wpływać na samopoczucie innych. Ta myśl sprawiła, że cicho się zaśmiała. Podeszła do starszej o kilka lat przyjaciółki, po czym mocno ją przytuliła. Czarnowłosa wtuliła twarz w jej włosy i wyciągnęła ręce w stronę dwóch mężczyzn. Ryoichi pokręcił głową z lekkim uśmiechem na twarzy, ale podszedł do nich, obejmując obie. Keiji prychnął, patrząc na to rozbawiony. Odwrócił szybko wzrok, czując na sobie przeszywające spojrzenie Yumehy. Chwilę jeszcze się opierał, ale ostatecznie dołączył do nich z głośnym, pokazowym westchnięciem. 
W tym czasie shinobi z Konohy rozmawiali między sobą, komentując ostatnie wydarzenia w kilkuosobowych grupach. Shikamaru dołączył do stojącego najdalej Itachiego. Razem zaczęli dyskutować o zachowaniu Sakury, kiedy na polanie pojawił się wielki jastrząb. Zatoczył nad nią kilkukrotnie okrąg, po czym wylądował na wyciągniętej dłoni Ryoichi'ego. Itachi dostrzegł, że do nogi zwierzęcia przyczepiony był niewielki kawałek papieru, który zabrała po chwili Sakura. Kiedy rozwinęła liścik, pochylił się nad jej ramieniem Keiji, Yumeha zrobiła to samo nad drugim. Ryoichi w tym czasie wyjął ze swojej torby trochę ziarna, które szybko zaczął jeść jastrząb. Starszy Uchiha przyglądał się, jak z każdym słowem zmieniał się wyraz twarzy różowowłosej. Zmarszczyła brwi w niezadowoleniu. Po przeczytaniu tego, co jest na kartce, przekazała ją przyjacielowi, który wypuścił już najedzone zwierzę. Przez chwilę patrzyła przed siebie w zamyśleniu, po czym spojrzała na Shikamaru. 
- Nie będziemy mogli podróżować lądem - mruknęła. Shinobi z Liścia podeszli i stanęli obok niej, czekając na wyjaśnienia. - W Kraju Mrozów właśnie rozpoczęła się zamieć, najgorsza od kilku lat. Najprawdopodobniej po wkroczeniu tam szybko zginiecie. 
- Kiedy tutaj zmierzaliśmy, również natrafiliśmy na złą pogodę. Pomogli nam miejscowi, którzy byli zdania, że tamta zamieć była najgorszą od wielu lat - odezwał się Sai. Sakura spojrzała na niego i szybko pokręciła głową.
- Ta jest jeszcze gorsza. Jeśli przeżyliście wy i ci tubylcy, to znaczy, że nie była intensywna. Zdarza się, że nawet oni umierają w taką pogodę. Poza tym, przy granicy rozbili obóz bandyci. Poradzilibyśmy sobie z nimi, ale potrafią człowiekowi napsuć krwi. Stracilibyśmy na nich za dużo czasu. 
- W takim razie, co twoim zdaniem, powinniśmy zrobić? - zapytał Itachi, patrząc na Sakurę uważnie. Kobieta odwróciła wzrok, a zamiast niej odezwał się Ryoichi.
- Popłyniemy łodzią. Na szczęście o tej porze roku nie jest na tyle zimno, by morze mogło zamarznąć. Przynajmniej w okolicach Kraju Błyskawic. Zobaczymy, jak ma się sytuacja na wybrzeżu Kraju Mrozów, kiedy tam dotrzemy. Możliwe, że przez pogodę woda przy brzegu zamarzła, ale nie musimy płynąć tak blisko niego - wyjaśnił chłopak. Wszyscy poza Sakurą kiwnęli głowami. Dziewczyna wpatrywała się w ziemię, intensywnie o czymś myśląc. Kiedy zorientowała się, że Ryoichi skończył mówić, a Itachi nadal ją obserwuje, wzdrygnęła się. Po chwili się wyprostowała i rzuciła czarnowłosemu niechętne spojrzenie, które po krótkiej chwili przeniosła na przyjaciółkę. Yumeha podeszła do niej i zaczęła coś cicho mówić, tak by nikt prócz różowowłosej nie mógł tego usłyszeć. Haruno kiwała lekko głową, a na końcu krzywo się uśmiechnęła. Po tym białooka odsunęła się, spojrzała na całą trójkę, tak jakby ich oceniała. 
- Uważajcie na siebie. Nie mam zamiaru was składać, kiedy Akane dojdzie do wniosku, że zrobiliście coś głupiego, przez co postanowi was ukarać – zażartowała dziewczyna, patrząc znacząco w oczy Narato. Keiji posłał jej pełne politowania spojrzenie. 
- Wszyscy doskonale wiemy, że wtedy nie będzie już czego składać - mruknął pod nosem. Wzdrygnął się, kiedy wyobraził sobie wściekłą twarz blondynki i to, co może z nim zrobić, kiedy dziewczyna dowie się o jego zachowaniu. Yumeha pokiwała głową zadowolona, będąc pewna, że zielonowłosy nie zrobi czegoś głupiego. A przynajmniej bardzo głupiego. 
Posłała im ostatnie spojrzenie, odwróciła się na pięcie i skierowała między drzewa, za którymi po chwili zniknęła.   

No i w końcu jest rozdział. Miałam napisaną już większość, ale musiałam to wyrzucić, bo nie nadawało się do publikacji. :)
W tym rozdziale było trochę więcej Yumehy, Ryoichi'ego i Keiji'ego. Wspomniana została też kolejna bohaterka, która pojawi się za jakiś czas. Mam w planach zrobienie o każdym z nowych bohaterów oddzielnego rozdziału, który opisywałby ich historię i relacje z Sakurą. Muszę się tylko zastanowić, kiedy i jak to zrobić. Czy wrzucać je na bieżąco, pomiędzy właściwymi rozdziałami, czy może jednak po skończeniu opowiadania.
Mam nadzieję, że się podobało. :D

10 komentarzy:

  1. Okey.
    Jest dość późno, i generalnie nie zdarza mi się pisać komentarzy w takich barbarzyńskich warunkach (kiedy nie widzę klawiatury, of cors xd), ale tym razem na prawdę muszę się przemęczyć, i cos tutaj wystukać.
    Dziewczyno... Genialne!
    Trafiłam na tego bloga totalnie przypadkiem, jakoś tak się złożyło. No i jestem. No i czytam. Opieprzyłam wszystkie rozdziały w jeden dzień.
    I bardzo się zawiodłam, kiedy okazało się że to juz, niestety, koniec.
    Ale przechodząc do konkretów:
    Postać Sakury- boska! Widać, że jest zupełnie inną osobą i ma teraz zupełnie odmienne priorytety. Bardzo podoba mi się twoja kreacja relacji, jaką ma z całą swoją bandą. I zarazem ekstra podkreślony jest jej stosunek do zgrai z Konohy. Haruno jest taka, jaką chciałabym ją widzieć w kanonie. Kurcze normalna! Nie dająca sobie w kasze dmuchać, konkretna, znająca swoją wartość.
    Fajnie, że nie skupiasz się tylko na uczuciach jej oraz Itachiego (jak to zwykle bywa w paringach), ale również znajdujesz chwilę na wspomnienie o wrażeniach Naruto, Sasuke etc.etc.
    No i dialogi, coś, co mi wychodzi koszmarnie... Tobie udają się perfekcyjnie. Są idealne, mniej lub bardziej sarkastyczne w zależności od postaci mówiącej. Wesołe, ponure, mroczne, skryte.
    No po prostu to jest coś, zawsze w odpowiednim miejscu, co ja sama osobiście słyszałabym od konkretnych bohaterów.
    No i te riposty Sakury o szczekających kotach wydały mi się mega odpowiednie! No po prostu tam nie mogło być nic innego, jak ten zwrot.
    Jestem mega nakręcona i czekam na kolejną notkę.
    Jak widzę z obecnego biegu akcji, szykuje się dłuuuuugi blog. I dobrze. Takie są najlepsze.

    Wytrwaj do końca. Ja będę razem z tobą.
    Pozdrawiam.
    Temira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzę i patrzę na twój nick z otwartymi ustami i wytrzeszczonymi oczami. Nie sądziłam, że znajdzie się u mnie autorka jednego z moich ulubionych blogów o SS. Mam cię nawet u siebie w polecanych opowiadaniach. xd Tylko oczywiście nigdy nie komentuję ( skomentowałam raz, czy dwa razy, daaaawno temu, haniebne, przepraszam), ale mam nadzieję, że się to zmieni przy najnowszym rozdziale, którego jeszcze nie czytałam. :)
      Nie mogę uwierzyć, że ci się chciało pisać w takich egipskich ciemnościach, ale jestem z tego jednak zadowolona. ^^
      Też uwielbiam moją Sakurę, chociaż czasami mam ochotę ją walnąć w twarz. Ale to już chyba tak bywa z głównymi bohaterkami. xd Chciałam właśnie podkreślić relacje, jakie ją łączą z obiema grupami. Dla zgrai z Konohy jest zimna, natomiast z obecnymi przyjaciółmi potrafi się śmiać. Też chciałabym ją widzieć taką w kanonie. Ale niestety, jej umiejętności nie idą w parze z charakterem ( Kishimoto, whyyy?!).
      Zawsze mi tego brakowało w opowiadaniach, ale wiadomo, że jak coś jest pisane w pierwszej osobie, to nie da się ukazać punktu widzenia innej postaci. Między innymi dlatego ja wolę pisać w trzeciej osobie. :)
      Nigdy nie zauważyłam, by twoje dialogi wychodziły źle. Ale nawet jeśli tak uważasz, to mnie na kolana powalają twoje opisy, w których ja jestem koszmarna. xd
      Szczekającego kota miało tam nie być, ale podstępnie zagnieździł się w mojej głowie i ostatecznie wtargnął do tekstu. Widać, że dobrze zrobił. :D
      Też jestem mega nakręcona po tak długiej mojej nieobecności. Mam ochotę pisać i pisać, więc wróże, że niedługo się coś tutaj pojawi.
      Och tak, też to zauważyłam. xd Piąty rozdział, a akcji tyle, co kot napłakał. W dodatku piszę krótkie rozdziały, więc wszystko się jeszcze bardziej przeciągnie.
      Dziękuję za komentarz. :D
      Pozdrawiam ciepło. :)

      Usuń
  2. Ten rozdział był znacznie krótszy od pozostałych, czy po prostu tak dobry, że za szybko mi zleciał? :O
    Tak w ogóle cześć, gdzie moje dobre maniery...? Ani me, ani be, ani kukuryku... Ehem, ale do sedna, bo pewnie to interesuje Cię najbardziej. :)
    Jak dotąd chyba mój faworyt, wyjątkowo przyjemnie mi się go czytało. Sakura dalej jest irytująca w tej swojej arogancji, ale stale staram się upychać tam gdzieś z tyłu głowy, że bez tego fabuła byłaby na pewno mniej interesująca. Chociaż w pewnej chwili pomyślałam, że albo jest opętana, albo podmieniona, albo pod czyimś ogromnym wpływem, albo zwyczajnie głupia i przesadza z tym swoim kpieniem ze wszystkiego i wszystkich. Chociaż patrząc na jej relacje z obecną grupą można by stwierdzić, że jednak jest normalna i ma jeszcze jakieś uczucia, ale albo jej ktoś wyprał mózg albo ma inny istotny (oby istotny) powód, by nienawidzić ludzi z Konohy.
    Po drodze wkradł Ci się jeden błąd - "w kilkuosobowych" piszemy razem, nie oddzielnie. ;D
    Za to "szczekające koty" wyszły obłędnie (idealnie wpasowana, cięta riposta, stosowna do całokształtu postaci)! Mój zdecydowany faworyt tego rozdziału.
    Oprócz tego, hm, najmniej z tej jej nowej "paczki" polubiłam Ryoichiego, może dlatego, że wydał mi się największym gburem z nich wszystkich... Jednocześnie sympatyczna wydała mi się Yumeha, ale zobaczymy jak to z nią będzie. :)
    Aha, a czy przypadkiem wspomniani bandyci to nie są nasi znajomi z poprzednich rozdziałów? :D
    No i mam nadzieję, że jeszcze zdradzisz nam coś więcej na temat Etsuyi i Hidehoshiego oraz tajemniczej paczki. Oby Shikamaru nie interesował się tematem na darmo. ;)
    Wybacz, że komentarz trochę haotyczny, ale są wakacje, a godzina mówi sama za siebie. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo więcej weny! <3 <3 <3
    P. S. W najbliższym czasie mam w planach dodać wreszcie rozdział 8, na który już teraz serdecznie Cię zapraszam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, był trochę krótszy, ale chciałam szybciej coś wstawić i pasowało mi zakończenie w momencie, w którym rozdział się zakończył. :)
      Cześć, cześć. ^^ Też lubię zaczynać od tyłka strony, więc się nie przejmuj. xd
      Hehe, jeżeli teraz według ciebie Sakura jest irytująca, to zastanawiam się, co byś pomyślała o momencie, który chciałabym wstawić. Ale jeszcze walczę z tym i mocno nad tym myślę. Mogę ci powiedzieć, że w tym, co mówisz o Sakurze, jest ziarenko prawdy, ale naprawdę niewielkie. :P
      Nie wiem, jakim cudem to się tam znalazło. Przecież wiem, jak się to pisze. XD Ale już poprawione. Przy okazji sama znalazłam jeszcze inne błędy (co z tego, że czytałam ten rozdział przed publikacją dwa razy, i tak zawsze coś znajdę). Też lubię te "szczekające koty" i cieszę się, że jednak tam są, bo miało ich nie być, a przynajmniej nie w tym momencie. :)
      Och nie, nieee! Ryoichi nie jest w gburem, w zupełności! xd Jeszcze nie zdążyłam pokazać dokładnie jego charakteru, ale spokojnie, on po prostu jest typem takiego "myśliciela", co ma również swoje powody, które zostaną przedstawione w opowiadaniu. :P Mnie z tej trójki najbardziej przypadł do gustu Keiji, ale Yumeha też bardzo lubię. :)
      Ach nie, w tym wypadku nie. :P Ci bandyci to osoby, o którym wspominałam kilka rozdziałów wcześniej, w trakcie podróży Itachiego i reszty. Chodzi o przestępców, którzy ukryli się w Kraju Mrozów po wojnie. Po niej Kage nie musieli chronić wioski przed innymi Wioskami, więc zwrócili uwagę na bandytów, a oni postanowili zwiać. :P
      Etsuya i Hideyoshi są raczej postaciami epizodycznymi, ale będzie o nich trochę więcej. Czasami jeszcze mi się przydadzą. :P Reszta paczki będzie po Sakurze i Itachim najważniejszymi postaciami w opowiadaniu, mam też zamiar zrobić o każdym z nich po rozdziale, który opisywałby ich historię, dziejącą się przed opowiadaniem.
      Dziękuję, kochana, za komentarz. :D
      Pozdrawiam ciepło i idę czytać rozdział, bo widzę, że już go wstawiłaś. ^^

      Usuń
  3. Bardzo Cię przepraszam za tak spóźniony komentarz, ale w ostatnim czasie życie mnie wciągnęło, zmieliło i wypluło na chodnik ^^" Tak czy inaczej jestem już i obiecuję nie robić sobie więcej takich okrutnych zaległości ;)

    Czytając o Twojej Sakurze ma się wrażenie, że to zupełnie inna, nowa osoba. Myślę, że gdzieś trakcie opowiadania pokaże jakieś swoje dawne cechy czy przyzwyczajenia, bo choćby bardzo chciała to nie wszystko da się wyplewić. Myślę sobie, że ona po prostu przyjęła taką postawę w stosunku do dawnych przyjaciół jako taki mur obronny. Wciąż podtrzymuję zdanie, że taka złamana Sakura, która próbuje odepchnąć innych bardzo do mnie przemawia. Trochę w niej z młodego Sasuke.
    Myślę, że rozdziały, czy fragmenty rozdziałów, które opisywałyby relacje Sakury z "nową drużyną" są świetnym pomysłem. Dobrze byłoby zorientować się w tym układzie, dowiedzieć skąd Haruno wytrzasnęła tak barwne towarzystwo, a przez to poznać ich lepiej i wyrobić sobie o nich jakieś konkretne zdanie. Na ten moment mam wrażenie, że to mogą być jakieś nawrócone typy spod ciemnej gwiazdy :D
    Tak poza tym to bardzo dobry rozdział, widać że z rozdziału na rozdział się rozkręcasz. Czekam na kolejne części i wielki powrót Haruno do wioski. Kakashi oszaleje, że mu się powtórka z Sasuke trafi na "starość" <3

    Dużo weny i chęci i czasu życzę :*

    P.S.: Nie wiem czy to tak wypada się reklamować, ale zapraszam Cię bardzo serdecznie do mnie. Czy to na opowiadanie, czy do czytania partówek - może znajdziesz coś dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, rozumiem. Sama mam opóźnienie w pisaniu komentarzy, a nawet w czytaniu rozdziałów. Mam też listę opowiadań, których nawet jeszcze nie zaczęłam czytać. xd
      O tak, Sakura to teraz zupełnie inna osoba. ^^
      Świetnie, cieszę sę, że komuś ten pomysł się spodobał. :)
      Pewnie, że wypada. :D Z radością czytam opowiadania z uniwersum Naruto, bo jest ich już tak niewiele. Zapisuję sobie to na listę, w przyszłości na pewno wpadnę, przeczytam i skomentuję.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. :P

      Usuń
  4. EKHM... Kiedy kiedy kiedy :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się wrzucić w tę sobotę, ale niczego nie obiecuję. :)

      Usuń
    2. Łiiii, czekam :) :)

      Usuń
  5. Naprawdę zastanawia mnie, co kieruje Sakurą, że stała się taką zimną osobą.
    Była szkolona na osobę, mającą pomagać. A po śmierci Tsunade zmieniła się o 180 stopni. Zachouje się, jakby lekcje mentorki nie miały dla niej żadnego znaczenia.
    I to mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń

Layout by Shayen