poniedziałek, 30 lipca 2018

SZEŚĆ



Times that I've seen you lose your way
You're not in control and you won't be told
All I can do to keep you safe is hold you close
Hold you close til you can breathe on your own
Til you can breathe on your own.

Birdy - Keeping Your Head Up


Sakura westchnęła, kierując ponure spojrzenie na rozbijające się o brzeg fale. Jeszcze bardziej opatuliła się ciepłym płaszczem, kiedy poczuła smagający ją po ciele mroźny wiatr. Tutaj, na wybrzeżu, można było jeszcze intensywniej odczuć niską temperaturę. Pogoda nie obchodziła się z nimi delikatnie. Zapowiadało się na sztorm.
Kątem oka zarejestrowała, że Ryoichi i Shikamaru nadal dyskutowali z kapitanem jednego ze statków, jakie cumowały w pobliskim porcie. Z oczywistych względów, właściciele łodzi nie chcieli ruszać w morze w takich warunkach. Nawet oferowane im ogromne sumy pieniędzy nie potrafiły ich zachęcić do podróży. Nie było to dziwne, gdyż składana im oferta nie była w stanie pokryć kosztów zakupu nowego statku. Bali się też, że woda zmyje z pokładu kogoś z załogi. Do tej pory odmówiła im obu już większość, która właśnie w tej chwili bawiła się w najlepsze w tawernie, obok której stała różowowłosa. 
Dziewczyna skrzywiła się, kiedy usłyszała dźwięk rozbijanego szkła i wściekłe okrzyki mężczyzn. Najwidoczniej w budynku rozpoczynała się bijatyka. Haruno skierowała ostrzegawczy wzrok na stojącego obok niej zielonowłosego przyjaciela, który uśmiechnął się do niej niewinnie, wzruszając ramionami. Zorientowała się, że czerwonooki na szczęście nie miał ochoty brać udziału w jatce rozgrywającej się tuż obok nich. Odwróciła od niego wzrok akurat w momencie, kiedy obok niej stanęli dwaj mężczyźni. 
Po minie Nary była w stanie zgadnąć, że odmówiła im ich ostatnia deska ratunku. Na dodatek zorientowała się, że dwaj bracia Uchiha, którzy wyruszyli gdzieś dwie godziny temu, nadal nie wrócili. Zanim odeszli, starszy z nich powiedział, że musi coś sprawdzić i niedługo wrócą. Młodszy najwidoczniej nie chciał zostać w tej dziurze, więc wyruszył razem z nim. Teraz wszyscy powinni skierować się do kolejnej wioski, a ta dwójka nadal się nie pojawiła. 
Sakura już otwierała usta, by się odezwać, kiedy zobaczyła obiekty jej rozmyślań. Zbliżali się w ich stronę bardzo szybko, co zwróciło uwagę reszty. Kiedy Itachi i Sasuke zbliżyli się do nich, Sakura zauważyła na twarzy Itachiego uśmiech. Mina drugiego z nich jak zwykle pozostała obojętna, choć z jego oczu wyczytała, że jest zadowolony. Dostrzegła, że Naruto i Hinata zeskoczyli z murku, na którym siedzieli, a Sai, Kiba i Shino wstali z ziemi. Po chwili do nich dołączyli. Wszyscy spojrzeli z uwagą na Itachiego, który w końcu się odezwał.
- Zdaje się, że znalazłem rozwiązanie naszej sytuacji. - Zerknął na Shikamaru, a widząc jego naburmuszenie, pośpiesznie zaczął wyjaśniać. - Kiedyś udzieliłem pomocy pewnemu rybakowi i jego rodzinie. Tak się składa, że mieszka niedaleko stąd. Postanowiłem, że poproszę go o pożyczenie nam swojej łodzi. Nie sądziłem, że się zgodzi, dlatego o niczym wam nie mówiłem. Na szczęście, wciąż pamięta o tym, co kiedyś dla niego zrobiłem, więc zaoferował nam swój kuter rybacki. Jest na tyle duży, że zmieścimy się na nim my wszyscy, a także on i jego dwaj synowie. Mają nam pomóc w kierowaniu łodzią. Są w tym bardzo dobrzy i nie boją się pływać w trakcie sztormu. 
Młody Nara westchnął z ulgą, zerkając przelotnie na Sakurę. Dostał niedawno list z Konohy, w którym Kakashi informował go o kiepskim stanie zatrutych ninja. Ino ledwo żyła. Shizune robiła wszystko, by ich ocalić, ale była jedynie w stanie spowalniać działanie trucizny. Znalazła jedynie niektóre składniki, z których została stworzona. Reszty nie znała. Kobieta próbowała szukać pomocy u innych medyków, a także zielarzy, ale oni również nie rozpoznawali wszystkich ziół. Ich główny medyk doszedł więc do wniosku, że ktoś musiał wyhodować nowe gatunki roślin, które zostały użyte w tej substancji. Kakashi i Shizune mieli nadzieję, że może Sakura jest w stanie coś zrobić. 
Shikamaru nie był tego taki pewny. Coraz częściej miał wątpliwości wobec starej przyjaciółki. Jej zachowanie i sposób bycia jednoznacznie wykazywały, że nie miała najmniejszej ochoty udać się z nimi do Konohy. Coraz częściej zaczynał się przyłapywać na tym, że ją obserwuje. Widział spojrzenia, które wymieniała razem z dwoma towarzyszącymi jej mężczyznami. Coraz częściej zaczynał przyłapywać się na tym, że jej nie ufa.
Ale reszta jej ufała. Naruto wciąż miał nadzieję, że dziewczyna jedynie żartowała. Chciał, by w końcu się do niego uśmiechnęła tak, jak dawniej. Pragnął, by wróciła do Konohy, odtwarzając Drużynę Siódmą, którą mogli reaktywować po powrocie młodszego Uchihy. Hinata traktowała kiedyś Sakurę jak najlepszą przyjaciółkę, co nie zmieniło się do tej pory. Raniły ją słowa różowowłosej, ale wciąż nie zmieniła o niej swojej opinii. Po tym, kiedy Sai się zmienił i zaczął ukazywać uczucia, Sakura stała się dla niego jedną z bliższych osób. Traktował Drużynę Siódmą jak rodzinę, a Haruno była dla niego jak siostra. Dla Kiby i Shino nie była kimś wyjątkowym, ale wciąż uważali ją za przyjaciółkę. Jedynie bracia Uchiha byli co do niej powściągliwi. Widział co do niej ze strony Sasuke lekką sympatię, ale nic poza tym, natomiast na twarzy Itachiego również dostrzegał podejrzliwość. Tylko oni dwaj widzieli w Sakurze inną osobę, niż ta, którą kiedyś była. Te cztery lata, które spędziła poza wioską, zupełnie ją odmieniły. Zmieniły ją osoby, które spotkała i wydarzenia, w których uczestniczyła. Nie była już shinobi Wioski Liścia, lecz zbiegłym ninja i wszyscy powinni o tym pamiętać.

****

Itachi wpatrywał się w oddalającą się coraz bardziej, pogrążoną już we śnie wioskę. Wypłynęli statkiem kilka godzin temu, a teraz kołysali się niespokojnie na falach, które sprawiały, że deski pod ich stopami niebezpiecznie skrzypiały. Cały pokład wydawał odgłosy, które na pewno nie satysfakcjonowały stojącej po drugiej stronie łodzi różowowłosej kobiety, opierającej się o burtę i zatopionej w swoich myślach.
Z rozmowy, którą czarnowłosy odbył chwilę wcześniej wynikło, że najgorszy sztorm był teraz w okolicach Kraju Wody, ale szybko zbliżał się w ich stronę. By zminimalizować szansę wpadnięcia prosto w jego paszczę, musieli zmienić trasę podróży. Droga, którą obrali, była dłuższa niż ta, którą wybiera się w przypadku zwyczajnej i niegroźnej pogody. Zamiast popłynąć prosto do Kraju Gorących Źródeł, musieli popłynąć wzdłuż brzegu Kraju Błyskawic i Kraju Mrozów.
Mieli ogromne szczęście, gdyż wiatr im sprzyjał i mogli poruszać się dużo szybciej, niż gdyby płynęli pod wiatr. Mimo tego, że rybak Shingo zgodził się wyruszyć razem z nimi, to jednak bał się sztormu. Nie był głupi, wiedział, że nawet dla doświadczonego żeglarza taka pogoda jest bardzo niebezpieczna, a Itachi nie chciał narażać starszego mężczyzny i jego synów. Shingo zawsze był dla niego dobry i to dlatego kilka lat temu starszy Uchiha zdecydował się zabić bandytów zagrażających rodzinie rybaka, który jak na swój status społeczny posiadał naprawdę imponującą posiadłość oraz kilka statków. 
Czarnowłosy przerwał swoje rozmyślania, gdyż zauważył, jak Sakura wpatruje się intensywnie w jakieś miejsce na brzegu Kraju Mrozów. Po krótkiej chwili uśmiechnęła się delikatnie, pochylając głowę, jakby w geście podziękowania. Itachi podszedł powoli do dziewczyny i oparł się tak jak ona o burty statku. Różowowłosa wzdrygnęła się, widząc, że stanął obok niej. Z jej ust zniknął uśmiech. Wciąż patrzyła uparcie przed siebie.
- Widzisz coś ciekawego? - zapytał mężczyzna, próbując dostrzec, w co wpatrywała się dziewczyna. Po krótkiej chwili zauważył między drzewami dwie podobne do siebie osoby. Z takiej odległości nie mógł stwierdzić na pewno, ale po sylwetce rozpoznał w nich kobietę i mężczyznę. Wśród otoczenia wybijał się na wierzch niebieski odcień ich włosów.
Haruno wciąż milczała, ignorując jego obecność. Rozejrzała się ukradkiem. Westchnęła cicho, kiedy zobaczyła zaniepokojone spojrzenia Keiji'ego i Ryoichi'ego.
- Mam wrażenie, że mnie nie lubisz - podjął znowu Itachi. Podążył za spojrzeniem dziewczyny i dostrzegł, jak dwaj przyjaciele dziewczyny patrzą na niego niechętnie. Narato zmarszczył ostrzegawczo brwi. 
- Odnosisz dobre wrażenie - mruknęła w odpowiedzi, odsuwając się od niego delikatnie, czego on postanowił nie skomentować.
- Wydaje mi się też, że udajesz nienawiść do twoich dawnych przyjaciół. Do Naruto. Do Sasuke. - Obserwował, jak zmienia się wyraz twarzy dziewczyny, kiedy o nich wspominał. Przygryzła wargę, zdenerwowana. Oderwała spojrzenie od niebieskowłosych obserwatorów, przenosząc je na Uchihę, który zauważył w jej oczach ogromną niechęć.
- Dlaczego miałabym udawać? Jaki miałabym w tym cel? - zapytała, mrużąc oczy. Itachi dostrzegł, że kobieta zaciska nerwowo rękę na swoim płaszczu. Nie wiedział tylko, co miałoby to oznaczać.
- To dobre pytanie. Właśnie chciałem je tobie zadać - odparł, uśmiechając się delikatnie. Sakura patrzyła na niego długo, aż w końcu westchnęła, odwracając wzrok z powrotem na wybrzeże. Zastanawiała się przez chwilę nad odpowiedzią. 
- Czy wszyscy Uchiha muszą być tak wkurzający? Najpierw Sasuke, potem Obito i Madara, a teraz ty. Może lepiej się już nie rozmnażajcie - zadrwiła, uśmiechając się krzywo. Przez chwilę milczała, jakby czekała na jego odpowiedź. Kiedy jej nie usłyszała, ostatecznie postanowiła na niego spojrzeć. Itachi dostrzegł w jej oczach ostrzeżenie. - Nie baw się w detektywa, dobrze ci radzę. Sparzysz się i będziesz żałował tego, że dociekałeś spraw, które ciebie nie dotyczą. 
- Oczywiście, że to mnie dotyczy. Jestem shinobi Konohy. Oprócz tego jestem też coś winny Naruto i Sasuke. - Na jego słowa kobieta parsknęła śmiechem, wzbudzając zainteresowanie na całym pokładzie. Naruto zrobił kilka kroków w ich stronę, ale Hinata szybko złapała go za rękę, kręcąc głową. Tylko ona dostrzegła, że Sakura nie chciała towarzystwa. 
- I mówi to Itachi Uchiha, który wymordował cały swój klan, pozostawiając przy życiu jedynie młodszego braciszka, którego przez to wszystko ogarnęła chęć zemsty i mordu. Osoba, która następnie dołączyła do Akatsuki, największej przestępczej organizacji, gdzie znowu mordowała, tym razem nawet niewinne osoby. Miałeś za zadanie wyłapać wszystkich Jinchūriki. Zapomniałeś, że twoim celem był sam Naruto? Teraz próbujesz się bawić w dobrego przyjaciela i brata, wypytując mnie o to wszystko? Zapomniałeś, co robiłeś? Wciąż masz na rękach krew wielu ludzi - warknęła, zbliżając się odrobinę. 
Czarnowłosy patrzył na nią ze stoickim spokojem. Doskonale zdawał sobie sprawę z czynów, jakich dokonał w przeszłości. Do teraz co noc śniły mu się osoby, które zabił. Widział ich martwe oczy, które wpatrywały się w niego nieustannie. Oskarżały go o przelaną krew. Zdarzało się to nawet na jawie, kiedy po prostu zamykał oczy. Wszystkie te złe rzeczy, które zrobił stały się dla niego bodźcem do działania. Kiedy tylko zauważył cierpienie w oczach Sakury, postanowił, że pomoże jej za wszelką cenę. Kobieta była przyjaciółką Naruto i Sasuke, których dawno temu skrzywdził. Pomoc udzielona różowowłosej miała być tylko niewielką kroplą w oceanie. Początkiem jego rehabilitacji w oczach całej Konohy. Zadośćuczynieniem dla jego brata i młodego Uzumakiego.
- Robiłem to wszystko dla dobra całej Konohy. Zabiłem swoją rodzinę, bo klan Uchiha chciał przejąć władzę w wiosce, a to doprowadziłoby do wojny domowej. Okoliczne wioski wykorzystałyby sytuację, atakując Konohę. Dołączyłem do Akatsuki, by ich szpiegować. Wiem, że popełniłem wiele błędów, ale staram się je naprawić - wyjaśnił cicho mężczyzna.
Dziewczyna patrzyła na niego długo. Na jej twarzy nie dostrzegł żadnej reakcji, ani odrobiny zdziwienia. Na jego twarzy pojawiło się zrozumienie. Itachi uświadomił sobie, że dziewczyna popełniła błąd. Nie zareagowała zaskoczeniem na te informacje. Niewiele osób wiedziało o tym, jak było naprawdę. Dopiero niedawno Hokage postanowił wyjaśnić całej wiosce, dlaczego starszy Uchiha postępował tak, jak postępował. Informacja nie dotarła jeszcze do innych wiosek. Czarnowłosy doszedł do wniosku, że Sakura albo musiała wiedzieć o tym już wcześniej albo po wojnie szpiegowała w Wiosce Liścia. 
- Oczywiście - powiedziała cicho. Patrzyła na niego intensywnie, jakby chciała mu coś przekazać. - W końcu każdy z nas jest w końcu zmuszony do wybrania między jednym złem, a drugim. Musimy po prostu sami zdecydować, które zło jest mniejsze.
Uśmiechnęła się ze smutkiem. W jej oczach dostrzegł pozostałości czegoś, co jeszcze kiedyś musiało być nadzieją. Sakura odeszła na drugi koniec statku, do swoich przyjaciół, a Itachi zrozumiał, że była to jedyna podpowiedź, na jaką mógł od niej liczyć. 

****

Naruto i Kiba od kilku godzin wypytywali Itachiego o rozmowę, jaką przeprowadził z Sakurą. Jego pozostali towarzysze od razu zorientowali się, że czarnooki niczego im nie zdradzi, tylko tamta dwójka nie dawała mu spokoju. Mężczyzna zdecydował, że uszanuje prośbę dziewczyny, która krótko po odbytej rozmowie skierowała się razem z Keiji'm i Ryoichi'm pod pokład. Zorientował się, że ona najprawdopodobniej powie im o wszystkim, ale nie chciał niszczyć tego niewielkiego kredytu zaufania, jakim go obdarzyła. Uznał, że nie powinien mówić o tym shinobi z Liścia. Cały czas czuł na sobie uważne spojrzenie Shikamaru. Nara o nic nie dopytywał, ale najwyraźniej próbował wyrobić sobie o tej sytuacji własne zdanie.
Itachi kątem oka zauważył, że Sakura wyszła na pokład, jednak już bez swoich przyjaciół. Zaczął ją obserwować. Dziewczyna poczuła na swoich plecach palący wzrok mężczyzny, więc odwzajemniła spojrzenie. Dostrzegł w jej oczach chłód. Nie wydawało się, by mogło powrócić jej nastawienie sprzed kilku godzin. 
Różowowłosa widziała, jak starszy Uchiha na nią patrzy i błagała w myślach, by nie postanowił do niej podejść. Mężczyzna znajdował się na dziobie, więc ona skierowała się na drugi koniec statku, na rufę. Miała nadzieję, że do niej nie podejdzie. Kiedy przechodziła obok sterówki, słyszała, jak Naruto i Kiba śpiewają szanty razem z szyprem i jego synami. Uśmiechnęła się pod nosem, rozbawiona. 
W ciągu kilku chwil zrobiło się ciemno. Sakura nie zdążyła nawet podejść do burty, kiedy poczuła siekający ją po twarzy deszcz. Po kilku sekundach była już mokra. Zerwał się potworny wiatr. Niebo przecięła błyskawica, uderzając w wodę niedaleko statku, co sprawiło, że spadła na nich ogromna fala. Deski statku przeraźliwie zaskrzypiały w kontakcie z wodą. W ostatnim momencie dziewczyna złapała się burty. Już w kolejnej sekundzie poczuła, jak w jej działo uderza moc żywiołu. Chwyciła się barierki tak mocno, że w deskach pod jej palcami zrobiło się wgłębienie. Statkiem zaczęło niebezpiecznie kołysać, aż poczuła mdłości. Zgięła się w pół, próbując nie zwymiotować. Kolejna fala przechyliła statek, a jeszcze następna uderzyła w nią z tak wielką siłą, że Sakura przetoczyła się z bakburty na sterburtę. Uderzyła mocno w barierkę. Poczuła przeraźliwy ból w lewym barku, na który upadła. Jako medyk od razu stwierdziła zwichnięcie stawu barkowego. Jęknęła z bólu. Od razu poczuła, jak obrzmiewa uszkodzony staw. Spróbowała poruszyć ręką, by ocenić jej stan. Warknęła niezadowolona, czując ograniczenie ruchomości w stawie. Kiedy podniosła ramię w górę, pojawił się jeszcze silniejszy ból. Zacisnęła zęby, kiedy zrozumiała, że dodatkowo uszkodziła stożek rotatorów. Nie miała czasu na leczenie. W każdej chwili fala mogła ją zmyć z pokładu. 
Odwróciła głowę, napotykając wzrok Itachiego. Stał niedaleko niej, również na sterburcie. Rozglądając się, zauważyła, jak ostatnie osoby znikają w sterówce albo pod pokładem. Na pokładzie zostali tylko oni. 
W tym momencie Sakura usłyszała przeraźliwy trzask. Oderwała przerażone spojrzenie od mężczyzny i dostrzegła, jak przełamany na pół maszt leci prosto na nią. Dziewczyna usłyszała jeszcze ostrzegawczy krzyk Uchihy, po czym rzuciła się w bok, w ostatniej chwili unikając zgniecenia przez maszt. Upadła na drugi bok, chroniąc zranioną rękę, ale i tak poczuła okropny ból. Był tak silny, że poczuła mdłości. Była bliska omdlenia. Syknęła, ale podniosła się na nogi, walcząc ze swoim organizmem i łzami, które cisnęły jej się do oczu.
Nie była jednak w stanie walczyć z przyrodą, która najwyraźniej miała ochotę pogrzebać ją na dnie morza. Mknęła pod wiatr, a każdy jej krok zdawał się zabierać jej tyle siły, jakby pokonała ich tysiąc. Walczyła o utrzymanie równowagi. Jeszcze chwilę temu widziała Itachiego, ale teraz nie widziała już nic. Deszcz wdzierał jej się do oczu, utrudniając widzenie, a także do nosa i ust, by utrudnić jej oddychanie. 
Sekundę później poczuła tak silne uderzenie, jakby zwaliła się na nią jakaś góra. Cios był tak potężny, że zaparło jej dech w piersiach. Nie miała szans się utrzymać. Nikt nie miałby na to szans.
Zakrztusiła się lodowatą, morską wodą, która zaczęła wdzierać jej się do gardła. Porwała ją fala. W ostatnim przypływie desperacji próbowała jeszcze uczepić się rękami burty, ale jej lewe, kontuzjowane ramię odmówiło współpracy, a siłą prawej była niczym, w porównaniu do potęgi, jaka chciała wrzucić ją w odmęty. Przeleciała przez burtę, godząc się już z tym, że utonie, kiedy poczuła, że coś łapie ją za prawą dłoń. Znowu została przerzucona na pokład. Upadła na podłogę, ale w tym samym momencie została przeciągnięta pod ścianę. Wcisnęła się w nią rozpaczliwie, a nad swoim uchem usłyszała zmęczony oddech. Odkręciła się delikatnie, dostrzegając przed sobą czarne tęczówki starszego Uchihy. Widziała w nich grymas bólu. Najwyraźniej on też został ranny. 
Sakura przełknęła ślinę, czując ręce mężczyzny na swojej talii. Obejmował ją mocno, wtulając przy tym twarz w jej włosy. Nie czuła się z tym komfortowo, ale pozwoliła mu na to. Uratował jej życie, narażając przy tym swoje. Zasługiwał na odpoczynek. Jednocześnie zwiększało to ich szansę na przeżycie. Wciśnięci w kąt, przytuleni do siebie, byli bezpieczniejsi. Zerknęła na swoją lewą rękę. Próbowała ją unieść, jednak teraz była już zupełnie bezwładna. Zmarszczyła brwi, niezadowolona. Poczuła, że Itachi kładzie delikatnie dłoń na jej ramieniu, chcąc ją powstrzymać. 
- Nie próbuj jej podnosić. Oboje wiemy, że to tylko pogorszy twój stan.
Był tak blisko niej, ale ledwo go słyszała. Jego ciche słowa wydawały się dochodzić z oddali. Nie wiedziała tylko, czy powodem tego było ryczenie wiatru, grzmienie piorunów i skrzypienie desek pod jej głową, czy to, że zaczęła tracić przytomność. 
Wydawało jej się, że słyszy rozpaczliwe krzyki Naruto i nawoływania, ale uznała, że to po prostu wiatr z niej kpi. W końcu jej ciało się poddało i straciła przytomność.

****

Szyper i jego synowie spisali się na medal. Wyprowadzili statek z niebezpiecznej sytuacji, uciekając przed sztormem, mając do dyspozycji tylko jeden maszt. Wiatr na szczęście połamał tylko bezanmaszt, czyli tylni, mniejszy maszt. Grotmaszt, główny maszt na statku dwumasztowym pozostał cały. Dzięki niemu mogli wpłynąć na spokojne fale.
Kiedy było wiadomo, że nadciągnął sztorm, synowie rybaka zajęli się shinobi na pokładzie. Część zaprowadzili do kajuty pod pokładem, a drugą część na mostek kapitański. Tylko Sakura pozostała na pokładzie, gdyż była zbyt daleko, by mogli ją zauważyć i bezpiecznie do niej dotrzeć. Jedynie Itachi widział, że dziewczyna tam była. To dlatego postanowił zaryzykować, by jej pomóc.
Naruto od razu wyskoczył ze sterówki, kiedy tylko otrzymał pozwolenie od kapitana. Kilka chwil po nim zrobili to Keiji i Ryoichi. Wszyscy byli przerażeni, nie wiedząc, co się stało z Sakurą i Itachim. W końcu znaleziono ich na sterburcie, leżących przy ścianie. Wcisnęli się w kąt między nią, a wielką, drewnianą skrzynią, w której trzymano buchtę*. Dziewczyna była nieprzytomna, a Itachi był tego bliski. Kiedy tylko ich zobaczył, od razu stracił przytomność. Oboje zostali przeniesieni do kajuty, gdzie zajęli się nimi Keiji i Ryoichi. 
Sakura miała nieprzyjemnie zwichnięty bark. Wszędzie był jeden, wielki krwiak. Niedługo później się obudziła, kiedy Ryoichi miał zamiar nastawić jej bark. Nie mieli przy sobie żadnego znieczulenia, dlatego krzyk dziewczyny można było usłyszeć na całym statku. Znowu straciła przytomność, a mężczyzna mógł w spokoju zabrać się za leczenie siniaków i krwiaków, a potem za zakładanie opatrunku Desaulta. Wiedział, że to tylko chwilowe, bo różowowłosa na pewno po tym, jak się obudzi, zajmie się swoimi obrażeniami. Keiji zajął się Itachim. Nie był medykiem, ale trochę się na tym znał. Od razu zauważył, że mężczyzna miał na klatce piersiowej siniaki. Nie trzeba było być genialnym medykiem, by stwierdzić złamanie kilku żeber. Nie mógł się tym jednak zająć. Unieruchomił tylko klatkę piersiową bandażem elastycznym. Resztą mieli zająć się medycy. Potem opatrzył pomniejsze rany Hinaty i Shino, które nabyli w trakcie ucieczki pod pokład.
Pierwszy obudził się Itachi. Od razu chciał wstać, ale powstrzymał go leczący go Ryoichi. Uchiha nie mógł tak po prostu wstać, bo złamane kości mogły się przemieścić, uszkadzając przy tym narządy wewnętrzne. Musiał czekać, aż Sakura się obudzi i złączy jego kości. 
Kiedy wstała, od razu zajęła się swoim barkiem. Kajuta, w której przebywali, była naprawdę duża, a było to jedyne pomieszczenie mieszkalne na statku, więc Haruno musiała zgodzić się na to, by wszyscy patrzyli na jej pracę. Jedynie kapitan był w sterówce. 
To, co robiła dziewczyna, nie było czymś normalnym. Nie było to zwykłe medyczne ninjutsu, jakiego używali wszyscy medycy. Nie była to też Kreacja Odrodzenia, powodująca podział komórek, które rekonstruowały wszystkie organy i wszystkie tkanki tworzące ludzkie ciało. Używanie tej techniki powodowało skracanie naturalnej żywotności użytkownika, ponieważ komórki ciała mogły być podzielone tylko określoną liczbę razy przez całe życie. Shinobi w kajucie uświadomili sobie, że Sakura weszła na nowy poziom medycznego ninjutsu. Ona wpływała na swoje kości i ścięgna. Wyleczyła torebkę stawową, która na nowo połączyła powierzchnię stawową kości. Sprawdziła, czy nie zostały uszkodzone nerwy: pachowy i mięśniowo-skórny. Z zadowoleniem stwierdziła, że wszystko jest już w porządku.
Po skończeniu kuracji jej ramię było jak nowe. Kilka razy uniosła rękę, a nie czując bólu i ograniczenia w ruchu, uśmiechnęła się pod nosem. Potem zajęła się leczeniem Itachiego. Wpłynęła na jego złamane kości, które wkrótce potem zostały już całkowicie połączone. Okazało się, że jedna z nich prawie wbiła się w prawe płuco, ale z tym też sobie poradziła.
Już prawie dopłynęli do Kraju Gorących Źródeł. Technika, której użyła Sakura, była bardzo wyczerpująca, więc dwie ostatnie godziny podróży spędziła na odpoczynku. 

Buchta - zwój liny zwinięty (zbuchtowany) i związany (przewiązany) specjalnie w taki sposób, aby można było z tej liny od razu skorzystać (rozwinąć) bez ryzyka splątania



Miało być w sobotę, ale niestety jest dopiero dzisiaj. Miałam problem z ostateczną wersją, co chwilę coś poprawiałam, ale w końcu zostawiłam to tak, bo chyba nigdy nie byłabym w pełni zadowolona.
W tym rozdziale sporo się zadziało, pierwsza rozmowa Sakury z Itachim, sztorm i uratowanie Sakury przez Itachiego, a także informacja o bardzo rozwiniętych umiejętnościach medycznych Sakury.
Mam nadzieję, że się podobało. :)

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam morze zimą; plaże pokryte śniegiem, mola skute lodem.
    Itachi uratował sytuację. Do twarzy mu z tym - idealnie komponuje się ze stoickim spokojem ;). Do tej pory pozostawał na uboczu w roli obserwatora. Po tym rozdziale jednak mam wrażenie, jakby powoli przejmował stery. Tylko on Shikamaru trzeźwo oceniają sytuację i Sakurę. Nie ufają jej, co jest moim zdaniem jak najbardziej słuszne. Naiwność i typowa dla Naruto ślepa wiara w przyjaciół nic tutaj nie zdziała. Fajnie, że pokazałaś te różnice w ocenie sytuacji.
    Podoba mi się jak Itachi podszedł Sakurę. Bez najmniejszego grymasu złości czy zniecierpliwienia powiedział prawdę o sobie. Prawdę, którą jak zauważył, ona już znała. Skąd? Myślę, że wytłumaczenie ze szpiegiem jest całkiem rozsądne. Z drugiej strony: wtedy wiedziałaby o stanie Ino i reszty, prawda? I mimo to nie zrobiłaby nic? Może to właśnie jest tym "mniejszym złem", o którym wspominała? Wybory, których musiała dokonać.

    Znalazło się kilka powtórzeń w tekście, poza tym miodzio jest ;)
    Czekam na kolejne części! Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu nadrobiłam rozdziały! Byłam pewna, że nie przeczytałam tylko jednego, a tu dupa, miałam zaległe dwa, za co PRZEPRASZAM!

    Rozdział bardzo mnie wciągnął, a zwłaszcza moment na statku, kiedy Itachi ratował naszą Sakurcie. To było takie słodkie i bohaterskie z jego strony <3 Kiedy zaczęłam czytać moment, w którym był razem z Haruno to aż przestałam oddychać XD. Ja to chyba za bardzo przeżywam! Popatrz kobitko, co ze mną wyprawiasz :D.

    Uważam, że najlepszym momentem w całym rozdziale jest sytuacja, w której Itaś mówi prawdę o sobie i dodaje, że mimo popełnionych błędów, postara się je naprawić. Spodobało mi się, jak to opisałaś :).

    Życzę więc dużo weny i czekam na kolejny rozdział <3

    PS Tym razem postaram się przeczytać go od razu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie super, serio! :) Bardzo fajnie pociągnięty motyw podróży i w ogóle. Pojawiły się nawet naprowadzające dialogi, wplotłaś w akcje dwóch nowych niebieskowłosych bohaterów - miodzio.
    Ale! :P
    Nie wiem dlaczego mam wrażenie, że ten rozdział całkowicie odbiega sposobem pisania od pozostałych. Poprzednie były wyraźnie dociągnięte na ostatni guzik, zdania idealnie do siebie pasowały.
    Tutaj natomiast pojawiło się mnóstwo powtórzeń i sformułowań, które nijak nie oddają twoich umiejętności pisarskich :<
    Opisywanie sytuacji czy nawet niektóre dialogi (które przecież w poprzednich częściach były mistrzostwem świata), tutaj były jakby tworzone na pół gwizdka, na kolanie.
    Pewnie spieszyłaś się, chcąc szybko dodać rozdział. Sama również popełniłam pare takich gaf ( w jednym ze swoich rozdziałów umieściłam takie zdanie " Miał na sobie krótkie spodenki, sięgające mu aż do kostek" xD ), ale jednak lepiej się czyta coś, co jest wychuchane i wydmuchane, niemal błyszczące perfekcją!
    Na prawde mam wrażenie, że ty nie pisałaś tego rozdziału. No kurde nie wiem czemu xdd

    Ale mimo tego historia na prawde bardzo mi się podoba, jest ciekawa. W dodatku ten nowy poziom Sakury, który tylko zakreśla jej zajebistość. No ekstra, serio!
    Ale nie będę Cię już poganiać! Rozdziały dodasz w swoim czasie <3
    Pozdrawiam
    Temira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, niektóre z tych rzeczy sama zauważyłam, głównie powtórzenia i to, że nie dociągnęłam wszystkiego na ostatni guzik, ale nie ma to związku z tym, że się spieszyłam, tylko rzeczywiście rozdział był pisany na kolanie. :) Zalałam sobie laptopa wodą i niestety klawiatura odmówiła współpracy. Dodatkowo ciągle mnie wkurza, bo robi sobie żarty i tak sobie z tyłka sama z siebie pisze. Mam taką bardzo malutką klawiaturę, pożyczoną od starego tableta, na której próbuję pisać, ale jak widać średnio wychodzi. Raz klawiatura z laptopa sama wciska mi "enter" i zanim spojrzę, to mam 3 puste kartki w wordzie z samym tylko "enter", a jak chcę to usunąć, to na moje usunięte pół kartki komputer dodaje kolejną stronę. Drugim razem okazuje się, że mam pół strony chińskich znaczków. Kiedy indziej nie mogę używać nawet myszki, bo kiedy nakieruję kursor na cokolwiek, to otwiera mi wszystko co popadnie i mam otworzone 50 programów. Próbowałam odinstalować sterowniki klawiatury, bo czytałam, że to pomaga, ale chwilę po odinstalowaniu sterowniki aktualizują się i na nowo jest tak, jak było.
      Spróbuję to jakoś naprawić, a jak się nie uda, to chociaż przy pisaniu zaparzę sobie melisę czy może nawet dwie (ewentualnie trzy), bo to właśnie prawdopodobnie moja furia jest powodem, że rozdział wygląda, jak wygląda. I mam też nadzieję, że poprawię ten rozdział.
      Ale ta zajebistość Sakury to tylko w medycynie, żeby nie było, że jest superhiper silna. :P
      Pozdrawiam z lekką irytacją, bo ten komentarz też sprawił mi wiele kłopotu. Na szczęście powoli zaczynam mieć wprawę w ich pisaniu. :)

      Usuń
    2. No widzisz, to się wyjaśniło!
      Nie spiesz się broń boże i nie denerwuj! ;) Nie myśl wcale, że gonią cię terminy - bo to twój blog i ty ustalasz kiedy pojawią sie nowe rozdziały :D
      Życzę powodzenia, mniej nerwów i żeby w końcu klawiatura magicznie zaczęła działać :) :)

      Jestem bardzo ciekawa tej opowieści
      Pozdraaaawiam cieplutko!

      Usuń
  4. Pomyśl o opublikowaniu tej historii na wattpad będziesz juz miała jedną fanke luna984321 �� pomyśl o tym i jak się zdecydujesz to napisz mi proszę ��

    OdpowiedzUsuń

Layout by Shayen