sobota, 21 kwietnia 2018

CZTERY



Every single day
Every word you say
Every game you play
Every night you stay
I'll be watching you.
Trading Yesterday - Every Breath You Take


Natychmiast po przekroczeniu granicy między Krajem Mrozów a Krajem Błyskawic, ninja z Konohy zauważyli różnicę w pogodzie. Zwiększyła się wyczuwana temperatura, wiatr osłabł, a przede wszystkim nie byli w stanie już dostrzec śniegu, który grubą warstwą pokrywał tereny, jakie ostatnio przemierzali. Teraz widzieli już tylko zieleń. Po przebyciu kilku następnych kilometrów zdecydowali się na zdjęcie z siebie grubych i ciepłych okryć, które nie były im już potrzebne. Schowali je do swoich plecaków i ruszyli w dalszą drogę. Shikamaru postanowił, że przyspieszą. Zmarnowali już za dużo czasu w drodze do Shimogakure, a później musieli jeszcze się zatrzymać, by przeczekać burzę śnieżną. Nie przewidzieli, że w trakcie ich podróży spotka ich ta nieprzyjemna niespodzianka.
Do Wioski Ukrytej w Chmurach mieli zamiar dotrzeć jeszcze dzisiaj. Nie było to łatwe, dlatego podkręcili tempo aż dwukrotnie. 
Mijali niewielkie wioski, pola, na których pracowali ludzie, którzy przyglądali im się z daleka, oceniając, czy nie stanowią dla nich zagrożenia. Widząc opaski wioski Ukrytej w Liściach, natychmiast odwracali się i wracali do swojej pracy. Od dwóch lat panował pokój między wszystkimi wioskami, więc nie zostali przez nikogo zatrzymani. Shinobi mogli teraz podróżować po każdym kraju, bez obaw zaatakowania ich przez tutejszych. Oczywiście, nie dotyczyło to bandytów, którym przeszkadzał zawarty pokój. Przez brak wojen Kage nie musieli zwracać uwagi na zagrożenia ze strony niegdyś wrogich wiosek, lecz mogli skupić się na wyeliminowaniu przestępców, którzy zagrażali mieszkańcom. Wielu z nich zostało już wytropionych, jednakże część nadal ukrywała się w lasach i górach. 
Itachi rozgladał się uważnie po otoczeniu, natychmiast zauważając w nim różnice. Kiedy był tutaj ostatni raz, a było to trzy lata temu, kiedy należał jeszcze do Akatsuki, okolica była inna. Kiedyś wioski, które zostały zbudowane na drodze do Kumogakure, wyglądały zupełnie inaczej. Składały się zazwyczaj z kilku lub kilkunastu domów, prezentowały się nadzwyczaj biednie, a Uchiha zawsze miał wrażenie, że niedługo się rozpadną. Teraz mijali posiadłości, które tworzyły niewielkie miasta. 
Był ciekawy, jak wygląda teraz Wioska Ukryta w Chmurach. Każda z ukrytych wiosek po wojnie mogła zacząć się rozwijać, nie musieli się bać żadnego ataku. Pamiętał swoje zaskoczenie, kiedy stanął ostatnio przed bramą Wioski Liścia. Minęło wiele czasu od jego ostatniego pobytu w niej, więc przeżył szok, widząc, jaki progres osiągnęła jego rodzinna wioska. Przybyło wiele nowych budynków, zaczęli napływać ludzie, którzy przenieśli się z różnych zakątków świata, chcąc zamieszkać w miejscu, w którym żył bohater ostatniej wojny. Migracja była tak wielka, że trzeba było czekać na możliwość otrzymania domu lub mieszkania. Istniała lista, która ustalała jej kolejność. Bracia Uchiha posiadali dom, którym była posiadłość ich klanu, ale nie nadawała się ona jeszcze do zamieszkania. Najpierw trzeba było przeprowadzić w niej remont. Wobec tego Szósty Hokage przekazał im klucze do domu Sakury Haruno. Nie mieszkała w nim już od dawna, a stał pusty, gdyż rodzice dziewczyny zaginęli jakiś czas temu, a nikt nie wiedział, co się z nimi stało. Kakashi nie chciał nikomu oddawać tego mieszkania, mając nadzieję na powrót rodziny Haruno, więc na jakiś czas przekazał je w ręce Uchiha, którzy mieli je opuścić, kiedy w ich rezydencji zakończy się remont.
Mijali kolejne wioski, a przy każdej z nich Itachi uważnie się rozglądał. Dostrzegał bawiące się przy drodze dzieci, które widząc ich radośnie umykały, chowając się między drzewa. Wskazywały ich palcami, szepcząc między sobą i śmiejąc się. Potem zazwyczaj zaczynały do nich machać. Oczywiście, Naruto na ten widok natychmiast zaczynał odpowiadać tym samym. 
W jednej w wiosek czarnowłosy rozejrzał się jeszcze bardziej. Przypomniał sobie, jak kilka lat temu został ranny w walce. Bitwa rozegrała się niedaleko stąd, z pewnością słyszeli ją wszyscy mieszkańcy. Itachi nie był w stanie sam się wyleczyć, więc opatrzył jedynie największe rany i czekał, aż wrócą mu siły. Wtedy podeszła do niego starsza kobieta. Od razu dostrzegł, że była przestraszona, jednak nadal odważnie się do niego zbliżała. W rękach trzymała koszyk. Mężczyzna obserwował jej ruchy, oceniając, czy nie stanowi dla niego zagrożenia. Kobieta po prostu wyciągnęła z koszyka bandaże i jakieś maści. Itachi się zdziwił. Staruszka na pewno musiała sobie zdawać sprawę, że jest zbiegłym ninja, miał przecież na czole ochraniacz z przekreślonym znakiem Wioski Liścia, a mimo to postanowiła mu pomóc.
W tej chwili ta kobieta już nie żyła. Wiedział o tym, bo od tamtego czasu miał na oku ją i jej dzieci. Czasem im pomagał, kiedy zachodziła taka potrzeba. Teraz jej domostwo przejął jej syn.
Mężczyzna zauważył, że dotarli do celu ich podróży. Poinformował o tym towarzyszy, którzy z zainteresowaniem zaczęli wpatrywać się w skałę, która zakrywała im widok. Przeszli przez zakręt i zauważyli wydrążoną w górze wielką bramę. Stali przy niej dwaj znudzeni strażnicy, którzy na ich widok lekko się ożywili. Stanęli obok nich, a Shikamaru jako dowódca ich grupy wyjaśnił, w jakim celu przybyli do Kumogakure, więc szybko zostali przepuszczeni. Nara wysłuchał jeszcze ich wskazówek, gdzie mogą zasięgnąć informacji o różowowłosej dziewczynie, po czym natychmiast ruszył w tamtą stronę. 
Rozglądali się po wiosce, jednak niewiele mogli zobaczyć. Była ona ukryta w górach, więc ich widoczność została mocno ograniczona przez wszechobecne wzgórza. Jeśli chcieliby na nią spojrzeć, musieliby stanąć na najwyższym szczycie, a nie w dolinie. Skierowali się więc po prostu do centrum, gdzie znajdował się rynek, do którego zmierzali. Mogli stąd już dostrzec budynek zajęty przez Raikage.
Dotarli na miejsce i zauważyli to, o czym opowiadali im bliźniacy. Jeden z budynków stojących obok został doszczętnie zniszczony, znajdowali się przy nim robotnicy, którzy próbowali go naprawić. Shikamaru podzielił wszystkich w pary, po czym zarządził im, by przepytali ludzi na targowisku. Miejscem ich spotkania miał być właśnie ten zniszczony budynek. Rozeszli się w różne strony. 
Od jednego z kupców Itachi dowiedział się czegoś istotnego. Chwilę przed tym powiedział Kibie, by przepytał mężczyznę stojącego przy stoisku obok, więc brązowowłosy nie słyszał nic z tego, co słyszał jego towarzysz. A mianowicie sprzedawca zwrócił uwagę na wygląd bandytów, którzy zaatakowali różowowłosą dziewczynę. Oczywiście, mieli na sobie czarne płaszcze z kapturami, ale jeden z nich uciekał w stronę stoiska tego mężczyzny, a on zobaczył jego rude włosy i błękitne oczy. Kiedy pozostała dwójka pozbierała się z ziemi i ruszyła w ślady swojego kompana, sprzedawca również zwrócił uwagę na ich wygląd. Jeden z nich zdecydowanie był bliźniakiem poprzedniego uciekiniera. Drugi miał czarne włosy, ale kupiec nie dostrzegł koloru oczu, gdyż mężczyna skierował głowę w ziemię.
Wystarczyło to jednak starszemu Uchiha do tego, by rozpoznać w bandytach braci Iburi i Kazuo. Przestępca nie przeleciał Makoto przed twarzą. Chłopak nie miał skręconej nogi dlatego, że wszedł w krzaki. To on był osobą, którą cisnęła w budynek Haruno. Wtedy powstały jego obrażenia. Kenshin natomiast uciekł, kiedy zobaczył jak dziewczyna wbija w ziemię Kuramę. Poszkodowana dwójka podniosła się, po czym ruszyła za przyjacielem.
Czy to wszystko było dziełem przypadku? Dziewczyna, której poszukiwali ninja z Konohy, obroniła się przed tą trójką, a ci jakiś czas później przez przypadek pomogli ich drużynie? I dlaczego Makoto i Kenshin wspomnieli o różowowłosej i ataku na nią, skoro to oni ją napadli? Mogli to przecież zataić. Itachi był również pewien, że Kazuo nie powiedział im wszystkiego. Widział to w jego oczach i zachowaniu. W Akatsuki nauczył się doskonale wyczuwać nieszczerość, a biła ona od Kuramy aż za bardzo. Może reszta oddziału niczego nie zauważyła, ale on nie dał się zwieść. 
Nie wiedział, co o tym myśleć. Postanowił nie mówić o niczym towarzyszom. Wolał na razie zachować swoje przemyślenia dla siebie.
Reszta dowiedziała się więcej od mieszkańców wioski. Hinata i Naruto usłyszeli od pewnej bardzo miłej pani pracującej w kwiaciarni, że Sakura udała się na południe od wioski. Postanowili skierować się w tamtą stronę. Po drodze mieli pytać ludzi, czy ktokolwiek widział dziewczynę. 
Przez dłuższy czas nie natknęli się na nikogo, kto mógłby przekazać im jakiekolwiek istotne informacje. Już mieli zawracać, kiedy dostrzegli, jak jakaś młoda dziewczyna przypatrywała im się uważnie. Postanowili do niej podejść. Kiedy stanęli obok, blondynka zarumieniła się gwałtownie, zerkając na młodszego Uchihę, który nawet się tym nie zainteresował. Patrzył na nią tak, jak patrzył na wszystkie swoje fanki. Ta dziewczyna nie obchodziła go w ogóle. Ona najwidoczniej zrozumiała to, widząc obojętne spojrzenie, jakim ją obrzucał. Zawiedziona, przesunęła wzrokiem po jego towarzyszach. Zatrzymała go na Shikamaru, który właśnie zadał jej pytanie:
- Powiedz nam, czy widziałaś w pobliżu różowowłosą dziewczynę?
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i przytaknęła. 
- Widziałam ją dzisiaj. Jeszcze nie tak dawno zbierała jakieś zioła na jednej z łąk. Traficie tam, jeśli pójdziecie za to wzgórze. Jest tam kilka łąk, ale myślę, że sobie poradzicie – rzekła cicho, wskazując głową kierunek, w jaki powinni się udać. Dostrzegli tam niewielkie wzniesienie, o którym mówiła. 
Podziękowali jej i ruszyli w tamtą stronę. Szybko wspięli się na górę i z wyskokości zaczęli rozglądać się po okolicy. Było tak, jak powiedziała blodynka. Dookoła widzieli wiele łąk, ale tylko na jednej się ktoś znajdował. Z tej odległości mogli śmiało powiedzieć, że nie była to Haruno, bowiem kobieta, która tam była, miała czarne włosy. Zdecydowali, że ją również zapytają. Po zejściu skierowali się w jej stronę. Musieli przyspieszyć, gdyż dostrzegli, że czarnowłosa wstała i zaczęła odchodzić. Podbiegli do niej i zauważyli małą, niebieskowłosą dziewczynkę, która z zainteresowaniem przechyliła główkę w bok, przyglądając im się z lekkim uśmiechem. Trzymała, najprawdopodobniej, swoją matkę za rękę i delikatnie szturchnęła ją w bok, wskazując podchodzących do nich ninja. Młoda kobieta odwróciła się i przystanęła, widząc ich. 
- Mamy do pani jedno pytanie – zaczął Nara – czy widziała pani różowowłosą dziewczynę?
Czarnowłosa zastanowiła się nad odpowiedzią, ale musiała zaprzeczyć.
- Ale ja widziałam – odezwała się cicho dziewczynka, patrząc raz na Itachiego, raz na Sasuke. Zaśmiała się wesoło, widząc, jak Itachi puszcza do niej oczko. - Ta piękna pani była tutaj, kiedy mama poszła na chwilę nad rzekę. Pozwoliła mi zapleść sobie warkocza. Ma takie śliczne włosy. Chciałabym takie mieć.
- Kochanie, powiedz w takim razie, czy wiesz, gdzie ta pani teraz jest? - zapytała delikatnie Hinata, pochylając się nad małą, która otworzyła szeroko buzię, wpatrując się w białe oczy dziewczyny. Zastanawiała się, jak to możliwe, że rozmawia z nią dzisiaj druga tak piękna pani.
- Wiem. Przyszedł po nią jakiś pan i powiedział, że reszta czeka już na nią na polanie. A jest tutaj tylko jedna, kilometr stąd – odpowiedziała dziewczynka. 
Ninja z Konohy odeszli kawałek i Shikamaru poprosił Hyugę o sprawdzenie terenu swoim Byakuganem. Dziewczyna natychmiast spełniła polecenie, uaktywniając dojutsu. Nie zajęło jej dużo czasu znalezienie miejsca, którego szukali. Poinformowała resztę o tym, że na polanie są cztery osoby, więc ruszyli w tamtą stronę.
Naruto zaczął czuć ogromne podekscytowanie na myśl o spotkaniu Sakury. Zastanawiał się, jaka jest teraz jego przyjaciółka. Nie widział jej tak dużo czasu, więc bardzo za nią tęsknił. Miał nadzieję, że dziewczyna ucieszy się na ich widok, a wiadomość o ciężkim stanie oddziału, który został wysłany na poszukiwania wrogiej organizacji, a szczególnie Ino, sprawi, że zielonooka z chęcią z nimi pójdzie. Blondyn spojrzał na swojego najlepszego przyjaciela. Był ciekawy, o czym Sasuke teraz myśli. Próbował wyczytać cokolwiek z twarzy bruneta, ale chłopak jak zawsze miał beznamiętną minę. Uchiha poczuł, że ktoś na niego patrzy, więc natychmiast posłał Uzumakiemu nieprzyjemne spojrzenie. Naruto odwrócił głowę i przyjrzał się polanie, którą zaczęli już widzieć spomiędzy drzew.
Od razu, kiedy na nią weszli, Itachi dostrzegł cztery osoby. Była wśród nich Sakura.
Dziewczyna siedziała na ziemi, opierając się o drzewo, głowę odchylała do tyłu, a zielone oczy ukryła pod powiekami. Różowe włosy były już długie, warkocz, w jaki miała je spięty, przerzucony miała do przodu i sięgał jej on do połowy brzucha. Najwidoczniej nie zmieniły się jej upodobania co do koloru ubioru. Bluzka, którą miała na sobie, była czerwona i krótka, przez co odsłaniała częściowo jej brzuch. Nie posiadała rękawów, a szyja ukryta była za golfem. Przez całą swoją długość, od góry do dołu, ciągnął się pas białego materiału, połączonego ze sobą siatką. Na ręce założyła białe rękawiczki, które sięgały jej aż do ramion. Ubrała się w białą spódnicę, sięgającą jej do kolan. Rozcięcie na boku pozwalało zauważyć czerwone, krótkie spodenki, które miała pod spodem. Na nogach miała czerwone zakolanówki, wystające poza czarne buty na obcasie, sięgające jej tuż poniżej kolan.
Na ramieniu Haruno opierała się dziewczyna. W swoje czarne włosy miała wpięty niebieski kwiat. Kiedy stanęli na polanie, otworzyła białe oczy i spojrzała na nich niechętnie. Na gałęzi ponad nimi stał czarnowłosy chłopak o błękitnych oczach, opierał się o drzewo. Zdawało się, że w ogóle nie zauważył przybyszy. Natomiast po drugiej stronie znajdował się mężczyzna z zielonymi włosami i czerwonymi oczami, które błysnęły na ich widok. Usta rozciągnął w krzywym uśmiechu.
- I tyle zostało z naszego odpoczynku – odezwał się, przyglądając im się spod przymrużonych powiek. - Zobacz, Sakura. Oni chyba do ciebie.
Kiedy kobieta otworzyła oczy, Itachi aż się wzdrygnął. Jej oczy były martwe. 
Pamiętał, jak kiedyś jej zielone oczy błyszczały, były radosne i żywe. Śmiały się. Potrafiła zauroczyć nimi każdego. To głównie dzięki nim Naruto zwrócił na nią uwagę. Teraz utraciły swój blask i soczysty kolor, stały się matowe i puste. 
Itachi miał wrażenie, że patrzy w oczy starszej kobiety, która widziała na tym świecie już wszystko i teraz stała nad własnym grobem, czekając na wybawienie od cierpienia. 
Spojrzała na nich zimno, przebiegła wzrokiem po każdym z nich, odrobinę dłużej pozostawiając go na braciach Uchiha. Uniosła lekko jedną brew, widząc ich, jednak nie skomentowała ich obecności.
- Czego tu szukacie? Czy moja nieobecność w wiosce i brak jakichkolwiek informacji o mnie nie jest wystarczającą wskazówką? Nie mam ochoty was widzieć, więc z łaski swojej, idźcie stąd i znajdźcie sobie własną polanę. Ta należy do nas – odezwała się chłodno. Kobieta obok niej uniosła się z jej ramienia i zerknęła na ninja z Konohy. Uniosła kącik ust, widząc ich reakcję na słowa różowowłosej.
Pierwszy otrząsnął się Shikamaru, który rzucił szybkie spojrzenie na Itachiego. Uchiha uważnie wpatrywał się w Haruno. Zupełnie nie zwrócił uwagi na to, co powiedziała chwilę wcześniej. Obserwował zachowanie dziewczyny i to, jak cienie przebiegają przez jej oczy. Poczuła na sobie wzrok, więc odwzajemniła spojrzenie mężczyzny, a on upewnił się w swoich przemyśleniach.
Jej oczy były takie, jak kiedyś jego. 
Fakt, że już jako dziecko widział wiele złych rzeczy oraz to, że później musiał wybrać między jednym złem, a drugim, sprawiło, że nauczył się chować w sobie swoje uczucia. Po zamordowaniu swojego klanu musiał udawać, a nikt by mu nie uwierzył, gdyby widział na jego twarzy cierpienie. 
Itachi zerknął na swojego brata, myśląc, że on również to zauważył. Zawiódł się, gdy nie dostrzegł u niego zrozumienia, a jedynie szok. Jednak starszy Uchiha mógł się tego spodziewać. Sasuke po śmierci rodziny tak naprawdę zmienił swój charakter. Kiedy został zupełnie sam, stał się zimny. Nie było z nim tak, jak z Itachim, który nałożył na siebie po prostu maskę. W samotności mógł ją zdejmować i opłakiwać tych, których zabił.
Jego młodszy brat nie mógł zauważyć maski, którą nałożyła na twarz Haruno.
Nara powrócił spojrzeniem do dziewczyny, która teraz patrzyła prosto na niego, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Chłopak przełknął ślinę i w końcu się odezwał.
- Jesteś nam potrzebna. Myślę, że zainteresuje cię fakt, że Ino, Choji i dwie inne osoby właśnie leżą w naszym szpitalu i czekają na ciebie. Wierzą, że jesteś w stanie im pomóc.
Młoda kunoichi natychmiast zwróciła uwagę na słowo, które wyszło z jego ust. 
Naszym. 
Mimo że opuściła wioskę już dawno temu, ani razu jej nie odwiedziła, nie rozmawiała z nikim z Konohy, to oni nadal uważali ją za jedną z nich. Naszym. Zaśmiała się, choć w jej śmiechu nie można było się doszukać jakiejkolwiek radości. 
Bo ten śmiech był kpiący. Drwiła z nich. 
Obróciła głowę lekko w lewo, spoglądając na dawnych przyjaciół ze zmarszczonymi brwiami. Shinobi z Liścia spoglądali na nią z nadzieją, a ona widząc to, cicho prychnęła.
- Dlaczego miałoby mnie to zainteresować? 
- Może dlatego, że to twoi przyjaciele - warknął w końcu zdenerwowany Kiba. Patrzył na przyjaciółkę i nie poznawał jej. Stara Sakura, po usłyszeniu przekazanych jej właśnie informacji, natychmiast ruszyłaby z nimi do wioski, nie zastanawiając się i nie zadając zbędnych pytań. A ona teraz nawet nie wstała. Przyglądała im się, śmiejąc się z nich. 
Zerknął na jej towarzyszy. Chłopak z czerwonymi oczami uśmiechał się leniwie, a przy tym cicho pogwizdywał. Kobieta obok Sakury przerzucała spojrzenie raz na Naruto, raz na Sasuke. Wyglądała, jakby czuła podziw. Leciutko kiwała głową, jakby się z czymś zgadzała. Czarnowłosy przygryzał wargę, błękitne oczy miał zamglone, kierował je w drzewo, stojące za przybyszami. Wydawał się o czymś zawzięcie myśleć.
Inuzuka aż się zatrząsł. Niewiele brakowało, by wybuchł. Ta trójka ich lekceważyła.
- Przyjaciele? - Sakura udała, że się zastanawia. - O ile mi się wydaje, to już od jakiegoś czasu nimi nie są. Tak, jak wy.
- Jeżeli nie pójdziesz z nami po dobroci, będziemy zmuszeni użyć siły – rzekł w końcu Shikamaru, choć wyglądał przy tym, jakby te słowa stanęły mu w gardle. Te słowa spowodowały lekkie poruszenie. Naruto, który do tej pory stał nieruchomo, przyglądając się Sakurze ze zdziwieniem, wzdrygnął się, po czym obrócił głowę w stronę brązowowłosego. Hinata, która chowała się za Naruto, teraz stanęła obok niego. Na twarzy Saia, która do tej pory nie ukazywała żadnych emocji, pojawiła się niechęć. Kiba ukazał swoje poruszenie, nie ruszając się wcale. Shino zerknął tylko kątem oka na towarzyszy Sakury, sprawdzając ich reakcję. Sasuke wciąż wyglądał, jakby nie wiedział, co tu robi, a Itachi nadal obserwował zielonooką.
Na te słowa różowowłosa uniosła jedną brew i posłała mu kpiące spojrzenie.
- Wydaje ci się, że oni będą w stanie mnie zaatakować? - Zerknęła na ninja z Konohy, potwierdzając swoje spostrzeżenia. - Chyba tylko Uchiha dadzą radę.
- Dla dobra wioski i jej mieszkańców będą musieli, czy tego chcą czy nie. Ja również będę musiał.
- Dobrze – odpowiedziała – ale tylko Naruto i Uchiha będą w stanie mi coś zrobić. Reszta jest za słaba. Na dodatek, nawet jeśli mnie pokonacie, to i tak ucieknę. 
Nara zaczął się zastanawiać. Uśpienie dziewczyny za pomocą genjutsu raczej nie wchodziło w grę. Już jako genin potrafiła sama sobie poradzić z technikami iluzji. Był pewny, że rozwinęła swoje umiejętności w tym zakresie. Podanie jej środka usypiającego również było złym pomysłem. Sakura była najlepszym medycznym ninja, jaki chodził po świecie, znała doskonale takie substancje, więc prawdopodobnie potrafiła je wyczuwać, a nawet powstrzymywać ich działanie. Dodatkowo, dziewczyna miała trójkę towarzyszy. Nie znał ich umiejętności, ale sądząc po ich zachowaniu i pewności siebie, byli niebezpieczni. Szczególnie zielonowłosy. Widział, jakie chłopak miał spojrzenie.
Wobec tego były tylko dwa wyjścia. Albo Haruno pójdzie z nimi dobrowolnie, albo będą zmuszeni zrobić coś, by nie była w stanie uciec. 
Ostatni ze sposobów w ogóle mu się nie podobał.
Spojrzał na Itachiego, zastanawiając się, czy może go poprosić o użycie Tsukuyomi.
- Więc? Będziemy walczyć? - zapytała Sakura, powoli wstając. Dziewczyna obok niej zrobiła to samo. - Chciałabym w końcu rozprostować kości.
Zanim ninja z Konohy zdążyli zareagować, odezwał się jeden z mężczyzn, ten z czarnymi włosami.
- Powinnaś przemyśleć to jeszcze raz.
Różowowłosa uniosła głowę, spoglądając na niego pytająco. Mężczyzna mruknął coś pod nosem, ale postanowił dokończyć swoją myśl.
- Jesteś shinobi z tej wioski. Mimo że nie mieszkasz w niej, to nadal w papierach figurujesz jako jej mieszkaniec. Jesteś byłą uczennicą Szóstego Hokage, więc z pewnością traktuje wszystko, co robisz, z przymrużeniem oka. Ale jak myślisz, co zrobi z tobą starszyzna, jeśli umrą ninja, którzy teraz leżą w szpitalu, bo ty odmówiłaś pomocy?
- Uznają mnie za zdrajcę – odpowiedziała Sakura, patrząc na Shikamaru. - Tylko, że mnie to nie za bardzo obchodzi.
Naruto nie mógł uwierzyć w słowa swojej przyjaciółki. Nie poznawał jej. 
- Ale – kontynuowała – poszukiwanie przez pół Konohy stałoby się jednak problemem. Chciałam spokoju, a w takiej sytuacji raczej bym go nie miała. Zgadzam się. Pomogę im.
Po wypowiedzeniu tych słów cicho westchnęła, jakby decyzja o pomocy dawnym przyjaciołom była dla niej nieprzyjemna. 


No i mamy w końcu główną bohaterkę. Jak pierwsze wrażenie? :P
Jakby ktoś chciał wiedzieć, to strój Sakury wygląda tak, jak ten środkowy na tym zdjęciu:

Rozdział jest, więc teraz wracam do Ataulfa i Galli Placydii...

13 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba Twoja Sakura. Właśnie tak zawsze sama ją kreuje, nie jako ciągle płaczącą, wiecznie zakochaną w Sasuke dziewczynę, tylko jako twardą, zdecydowaną kobietę.
    Super, mam nadzieję, że fajnie dalej się to rozwinie i jestem bardzo ciekawa jej relacji i Itachiego. Intruguje mnie to!

    Weny życzę i pozdrawiam❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zastanawiałam się, czy ktokolwiek zareaguje pozytywnie na zmianę Sakury. xd
      Również pozdrawiam. :P

      Usuń
  2. Mama zawsze mi mówi,że lepiej późno niż wcale XD Więc jestem, przeczytałam dwa rozdziały na raz i w sumie jestem tak pomiędzy. Zacznę od 3 - podobała mi się bardziej od 4. Myślę,że to tak jak zazwyczaj mówię - jeśli autor jest zadowolony ze swojego rozdziału,to zazwyczaj czytelnicy również. Widziałam na końcu co napisałaś, więc mówię- tak,to był wspaniały rozdział. Mimo,że tak akurat Sakury za dużo nie było, to jednak cała ta tajemnicza otoczka bardzo mi się spodobała. Poczułam się jakbym była w kinie na filmie kryminalnym. Super Ci to wyszło : samo ukazanie uczuć,jakie żywił Sasuke do Sakury, nic poza zwykłą znajomością. Sprostowanie wszystkiego co do tej pory było - Sasuke jej nie kochał. Wiemy już,że ze sobą raczej nie będą XD Bardzo fajne było spostrzeżenie Itachiego, zauważenie faktu, że Sakura w czasie wojny już nie kochała Sasuke. Super wtrącenie. Na koniec historia klanu Kurama, który mnie zaintrygował i chyba się zakochałam. Kocham takie postacie OC, dlatego samej najlepiej jest mi pisać o nich. Cudeńko !
    A teraz przejdę do 4- moim zdaniem, troszkę słabszej. Retrospekcje Itachiego są genialnie opisane, te porównania dawnej okolicy z aktualną, wspomnienie o starszej kobiecie i to,jak obserwował ją i jej rodzinę. To było słodkie i w takim Itachim się zakochałam.
    Sprostowanie historii z bandytami to lekkie zdziwienie,ponieważ raczej nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Tutaj również ogrooomny plus.Naruto i jego podekscytowanie,kiedy już widzieli gdzie jest Saku to takie wielkie ❤❤❤❤ ! I teraz przejdę do tego, co mi się nie podoba. Chodzi o Sakurę, która tak bardzo się zmieniła. Itachi zauważył oczywiście,że to maska,ale no...nie pasuje mi to XD Haruno, która w uniwersum za przyjaciółmi poszłaby w ogień, była w stanie cierpieć tylko po to, żeby oni byli szczęśliwi i żeby ich ochronić ( chociażby sytuacja w czasie Szczytu Kage, kiedy wyznała miłość Naruto) TERAZ NAGLE STAJE SIĘ SUKĄ. Miałam nadzieję, że NAruto, Hinata czy ktokolwiek inny podejdzie do niej i da jej z liścia. Nienawidzę jej tutaj, bardzo XD Być może właśnie przez to ten rozdział uważam za słabszy, po prostu dla mnie to zbyt duży szok. Mam nadzieję, że ona będzie inna, błagam, Eleine XD
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością i mam nadzieję,że tym razem będę na czas XD Niestety, studia zabierają mi cały cenny czas.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + zapraszam do mnie, wreszcie odważyłam się założyć bloga ❤ https://until-you-come.blogspot.com/

      Usuń
    2. O tak, też jestem tego zdania. xd
      Cieszę się, że udało mi się osiągnąć zamierzony efekt. Ktoś zwrócił na to uwagę, chociaż nigdzie o tym nie wspomniałam. A chodzi mi o ten film kryminalny. Coś takiego właśnie chcę zrobić. :P
      Przyznam, że na początku miało nie być tego momentu, w którym Sasuke wyjaśnia, co czuje do Sakury, ale w ostateczności postanowiłam to umieścić. :) Ma to ogromne znaczenie, bo dzięki temu tak naprawdę Itachi ma wolną rękę. XD I dlatego też wspomniałam, co zauważył Itachi. ^^
      Też uwielbiam bohaterów OC, dlatego w moim opowiadaniu będzie ich więcej. :P I chyba mogę zdradzić, że w przyszłości będzie rozwinięcie wątku klanu Kurama, a tak dokładniej to właśnie historia Kazuo. W tej chwili jestem właśnie na etapie tworzenia już drobiazgowej historii bohaterów, których wymyśliłam. Mam nadzieję, że się spodobają. :D
      O tak, chciałam zawrzeć coś, co wskaże czytelnikowi, że on zawsze był dobry, dlatego po tym, jak kobieta mu pomogła, to zaopiekował się ją i jej rodziną. :P
      Miałam lekki problem z tym sprostowaniem. Milion razy zastanawiałam się, czy takie coś byłoby możliwe, doszło nawet do tego, że pytałam o radę koleżankę, która nawet nie lubi Naruto. Chcę żeby moje opowiadanie było choć trochę logiczne. xd
      Teraz, jak napisałaś ten komentarz to wyobraziłam sobie biegnącego z ogromną radością Naruto, a tu zza drzewa wyskakuje Sakury i kopie go w twarz. xd Tak można w sumie opisać, co się wydarzyło w tym rozdziale. ^^
      Uwierz, mnie też boli, jak piszę to, co piszę. Nic więcej nie powiem na ten temat. :P Jeszcze tylko powiem, byś zapamiętała swój komentarz i mam nadzieję, że go sobie przypomnisz w odpowiedniej chwili. :P
      Tak, rozumiem doskonale, że studia... xd U mnie jest to samo. :P
      Genialnie, możesz już oczekiwać mojego komentarza. :D
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. To jest Sakura, którą mogę naprawdę polubić. Ograbiona ze swojej naiwności, powita cieniem przeszłości. Odnoszę wrażenie, że postrzega Konohę i dawnych przyjaciół jako coś, co utraciła dawno temu i pogodziła się z tą stratą. Przekroczenie murów wioski będzie się wiązać z rozdrapywaniem ran, mieszaniem w bulgoczącej goryczą przeszłości. Twoja Sakura jest tak głęboko zraniona, że wydaj się bezgranicznie interesująca i sprawia, że nie mogę się doczekać by czytać o niej więcej. Gratulacje, bo to nigdy nie była moja ulubiona postać.
    Wnikliwa analiza Itachiego, gdy ujrzał jej oczy aż ścisnęła moje serce. To zrozumienie będzie kluczem do ich relacji, tak przynajmniej myślę. To będzie ciekawy związek dwójki złamanych ludzi.
    Bardzo podobał mi się ten rozdział <3
    Dużo weny przesyłam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się spodobał twój komentarz. :) Uwielbiam, kiedy czytelnik próbuje wejść w psychikę bohaterów, to takie miłe dla autora. ^^
      Cieszę się, że ktoś polubił taką Sakurę. Dziewczyna naprawdę drastycznie się zmieniła pod wpływem tego, co przeżyła i faktycznie nie jest już tą osobą, co kiedyś.
      Zgadłaś. :) Itachi będzie rozumiał Sakurę i to ich z pewnością do siebie zbliży. :P
      Bardzo dziękuję za komentarz i pozdrawiam. :*

      Usuń
  4. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
    Na początku wybacz, że tyle zwlekałam z przeczytaniem ostatnich 2 rozdziałów. Wstyd i hańba mi, no ale no, licencjat to zło :/ Zdecydowanie nie polecam!
    W każdym razie - jestem z siebie dumna, że w poprzednim rozdziale wydedukowałam, że ten przelatujący przestępca to w gruncie rzeczy jeden z nich :) I bardzo się cieszę, że faktycznie okazali się kimś bardziej znaczącym niż randomowymi gostkami służącymi za drogowskaz :D
    Co do tego rozdziału - nareszcie Sakura :) Nie jestem osobą, która jest jej wieeelką fanką (uraz to mało powiedziane, moje wspomnienia z podstawówki to materiał na osobną książkę). Zazwyczaj nie gardzę też Sakurą delikatną i emocjonalną. Ale Twoja kreacja Sakury również przypadła mi do gustu. Choć muszę przyznać, że początkowo zaleciało "opętaniem".
    W sensie jak opisałaś tych jej towarzyszy i w ogóle ona tak z góry była na nie, a do tego te "martwe oczy"... To wszystko złożyło się na wizerunek osoby po jakimś mniej lub bardziej zaawansowanym praniu mózgu :O
    Aczkolwiek mam nadzieję, że jeszcze trochę rozwiniesz jej punkt widzenia i dowiemy się trochę więcej dlaczego na pewne sprawy patrzy tak a nie inaczej. Bo szczerze powiedziawszy nie zdziwił mnie jej chłód, ale raczej brak jakiejkolwiek refleksji, takiego ukłucia w środku, że "hej, on ma rację, kiedyś byliśmy zgraną paczką".
    Aaaa, no i zapomniałabym, rozbawiło mnie to o Itachim i Sasuke, o tym, że on nie widział zmiany Sakury i w ogóle... No, nie wiem czemu, ale mnie rozśmieszyło :D
    Dobra, przepraszam jeżeli komentarz jest bez ładu i składu, ale tak to jest, jak człowiek daaaawno nie czytał rozdziału, a po miesiącu nadrabia dwa na raz :/
    Wielkie przepraszam i obiecuję poprawę ♥ ♥ ♥
    Dużo weny życzę, bo pamiętam, że się martwiłaś o 5 rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, nie ma problemu. Też wiem, że studia to zło. ^^
      Czyli jednak ktoś się domyślił. :D W takim razie mam nadzieję, że w przyszłości też wykażesz się dedukcją i wyłapiesz inne szczegóły, które mają znaczenie. :P
      Z chęcią bym taką książkę przeczytała. ^^ U mnie z kolei Sakura zawsze była ulubioną damską postacią. Z podstawówce uwielbiałam ją za to, że jest różowa (tak, serio), ale później polubiłam ją za to, jaka jest.
      Parsknęłam śmiechem, jak przeczytałam o opętaniu. Już wiem, kto pierwszy skieruje Sakurę do psychiatryka po przeczytaniu kolejnych rozdziałów. ^^
      Oczywiście, że rozwinę, to w końcu główna bohaterka. Może nie pokazuję wydarzeń i historii z jej perspektywy, ale to właśnie wokół niej rozgrywa się cała fabuła opowiadania. Ona jest tu najważniejsza. Oczywiście, zaraz obok Itachiego. :D
      Jak o tym myślę, to mnie bawi fakt, że wieloletni przyjaciele Sakury nie zauważyli tego, a zauważył ją Itachi, który widział ją na oczy kilka razy. :P
      No tak, problem z piątym rozdziałem jest, ale weny mi nie brakuje, tylko czasu. xd
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. :P

      Usuń
    2. Nie, nie przeczytałabyś mi, uwierz. Dzięki głównej bohaterce tej książki do dziś podchodzi do Sakury gorzej niż sceptycznie, a przez 20 lat życia nie mogłam patrzeć na kolor różowy :D Właśnie od tego, że Sakura ma taki a nie inny kolor włosów zaczęło się szaleństwo panny P. na jej punkcie. A to, co robiła próbując o niej pisać... O matko. Ja wiem, że każdy od czegoś zaczynał i nie każdy od razu miał dobry styl (ja też ciągle się uczę, heh), ale zrobienie z Sakury trenerki pokemonów w połączeniu z samym charakterem i ogólnym... ogółem panny P, dało mieszankę dość niestrawną :/
      Ale... Hej! Właściwie to dzięki temu wpadłam na pomysł na kolejny wątek :D Jak dobrze czasem powspominać ^^
      W takim razie do życzeń dokładam kilka godzin dla Ciebie i kilka na pisanie ♥

      Usuń
  5. O matko, nie wiem jak mam Cie przeprosić, że zaniedbałam aż 3 rozdziały! I definitywnie żałuję, bo naprawdę mnie wciągnęłaś! Na sam początek skomentuje fakt, który strasznie przypadł mi do gustu. Otóż przez rozdziały przewinęło się już tyle bohaterów. Nie piszesz akcji, w której biorą udział tylko Sasuke Naruto i Sakura, ale wprawie wszyscy nasi młodzi ulubieńcy, z którymi przezywaliśmy historie Naruto! Naprawdę, strasznie mnie cieszyło, gdy czytałam o Itachim i całej reszcie. Poczułam się, jakbym oglądała jakiś odcinek, poważnie.

    Kazuo... szczerze? Nie dziwię się, że go polubiłaś, ponieważ jego tajemniczość również skradła moje serce. Eh czułam, że nie mogli być zwykłymi, dobrymi ludźmi. Ale mam nadzieję, że jeszcze pojawi się w tej historii! <3 Na początku myślałam, kurcze dałaś jakiś 3 gostków a ja chce Sakure, Sakure! Ale zagłębiając się w nich to nie chciałam pod koniec, aby się skończyło :( xD.

    Chyba jeszcze nikt nie przedstawił tak Sakury, jak Ty. Serio dla mnie Wooow! Jest sucha niczym Uchiha :o. Wszyscy pokazują Sakurę albo jako głupią ślicznotkę, albo bardzo inteligentną. A Twoja Sakura jest kompletnie inna. Już sam fakt, że nie przejmuje się wioską :o. Serio podoba mi się taka Haruno!

    O proszę Sasuke jednak ma jakieś uczucia względem Sakury. Tez takie woo,nie chce jej ranić ani nic. Równie ciekawym jest fakt, że to ona powoli zlewa Sasuke. Jestem ciekawa jak jej relacje z Itachim się potoczą.

    W notce od autora dowiedziałam się, że nie będzie to szczęśliwa historia. No cóż, przyznam, że mnie to cieszy ( wiem, że brzmi dziwnie XD), ale lubię historie, na których płaczę, i wiem, że mnie nie zawiedziesz! <3

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz naprawdę mnie zdziwił, ale też ucieszył. Nie napisałam nic od miesiąca, a jednak pojawił się tutaj komentarz. :D
      Taki był zamiar. Nie chcę prowadzić całej historii tylko wokół Sakury i Itachiego, inni bohaterowie też będą mieć tutaj swój czas. Nasi ulubieńcy, bliźniaki i Kazuo już go trochę mieli, niedługo pojawi się też reszta. :P
      Nie po to tworzyłam takiego genialnego gościa, żeby pojawił się tylko raz. Muszę przecież napisać, dlaczego jest taki, jaki jest. xd
      Jestem zadowolona, że kolejna osoba lubi taką Sakurę. :D
      Doszłam do wniosku, że Sasuke zawsze żywił do Sakury jakieś uczucia. Chciał, by była bezpieczna, dlatego zawsze ją ratował. Był wdzięczny za miłość, którą go obdarzyła. Postanowiłam to tutaj umieścić.
      Mam nadzieję, że nie zawiodę i będziesz sobie mogła popłakać. XD Ja już ryczałam, pisząc jeden fragment. ^^
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz. :D

      Usuń
  6. Dobra, wzięlam się w końcu porządnie za twoją historię.
    Pomimo początkowej niechęci, bo opowiadanie nie porwało mnie od razu, teraz przyznaję, że nie jest złe. W sensie, od początku nie uważałam, by było złe,po prostu ne przekonywał mnie twój styl pisania. Chyba dalej momentami mam z nim problem, bo uważam, że czasem jest za dużo ekspozycji, ale sama historia jest na tyle interesująca, że przestaje mi to tak mocno wadzić.
    Jeśli chodzi opostać Sakury, to jej zmiana jest drastyczna. Mam wrażenie, że z mangowej Sakury nic nie zostało. Nie ma w niej pierwiastka wrażliwości. Rozumiem, że życie tak jej w dupę nakopało, ale trochę smutno. :c
    Podoba mi się, że jasno przedstawiłaś stosunek Sasuke do Sakury. Miłości z tego nie będzie. :D
    I jestem ciekawa relacji Sakury z Itachim, skoro ona w tym momencie taka bezuczuciowa się wydaje. :D

    OdpowiedzUsuń

Layout by Shayen